sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 2



- 2 tygodnie później -
Oczami Klaudii:
 - Pospieszcie się bo taksówka już przyjechała! – krzyknął tata
- Jeszcze chwilka!!! – odpowiedziałam
                Za 2,5 godziny wylatujemy i rozpoczynamy nowy etap naszego życia. Musimy pożegnać się z domem i naszymi pokojami bo już ich nigdy nie zobaczymy. Wraz z Domi przeżywałyśmy tu wiele pięknych, ale i smutnych chwil, m.in. rozstania z chłopakami, wzloty i upadki w szkole, a czasem nawet załamania nerwowe. Spotykamy się wszyscy na lotnisku bo do jednej taksówki byśmy się nie zmieścili.
- No chodź już bo się spóźnimy! Tylko na Ciebie czekamy!!! – krzyczała mama
W tej chwili zbiegłam na dół z torbą podręczną i wsiadłam do samochodu, a rodzice zamknęli dom i oddali klucze sąsiadom, aby je przekazali nowym właścicielom.
- 15 min później -
Zauważyłam moją przyjaciółkę i od razu do niej podbiegłam, moja rodzinka podążała za mną. Przytuliłyśmy się na powitanie, a potem przywitałam się z ciocią i wujkiem, a Doma zrobiła to samo  z moimi rodzicami i siostrą.
- Pasażerowie lotu nr. LO 713 do Los Angeles proszeni są do odprawy. – rozległo się w głośnikach
- No to idziemy – zakomunikował wujek
Oczami Domi:
Właśnie siedzimy w samolocie i czekamy na wylot. Po moje prawej, przy oknie siedzi Klaudia, a po lewej Iga. Nie jest to nasza pierwsza taka podróż, ale ja zawsze się boję, że się rozbijemy. Kiedy wzlecieliśmy w powietrze zaczęłyśmy z przyjaciółką rozmawiać:
- Będzie mi brakować Polski… - powiedziałam
- Nie tylko Tobie! – oznajmiła Klaudia
- Mi też! – wcięła się młoda
- Nie przeszkadzaj i idź spać bo potem będziesz marudzić – powiedziałyśmy równo
 Przez godzinę siedziałyśmy i nawijałyśmy o wszystkim i o niczym, a później stwierdziłyśmy, że my też się kimniemy* bo przed nami jeszcze 8 godzin lotu.
- 7 godz. później -
Obudziłam się pierwsza, ponieważ wszyscy jeszcze spali. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam moje ulubione piosenki. Po jakimś czasie stewardessy ogłosiły, że za chwile lądujemy i trzeba zapiąć pasy. Zaczęłam szturchać dziewczyny, aby się obudziły, ale była to trudna sprawa bo obie są straszliwymi śpiochami. Na szczęście miałam poduszkę, więc kiedy dostały parę razy to wróciły do normalnego świata.
- Czemu mnie budzisz? – denerwowała się Klaudia
- Bo zaraz lądujemy! – oznajmiłam
- Jak to? Już? To ile ja spałam??? – dziwiła się
- Niecałe osiem godzin.
- Czemu mnie nie obudziłaś wcześniej?
- Bo byś była bardziej wściekła niż jesteś teraz.
- To fakt. Zapnijmy pasy
- Ja już
- Spoko, ja też
Kilka minut później wychodziłyśmy z samolotu kierując się po odbiór bagaży. Tym razem rodzice zamówili taką duża taksówkę, żeby się nie tłuc dwoma.
- 30 min później -
Właśnie wjechaliśmy w bogatą dzielnicę, w której zamiast domów były ogromne wille z basenami i innymi atrakcjami. Nie dziwiły nas takie widoki bo byliśmy dość bogaci, ale pieniądze nie poprzewracały nam w głowach. Po chwili taksówka zatrzymała się pod domem, który, jak się później okazało, był kupiony przez moich rodziców. Gdy wyjęliśmy walizki z bagażnika dorośli powiedzieli, że ten beżowo- kremowy to nasz, a jasnożółty z brązowym gdzie nie gdzie to ten kupiony przez ciocię i wujka. Razem z Klaudią chwile postałyśmy z szeroko otwartymi oczami, a potem się rozeszłyśmy i ruszyłyśmy za swoimi rodzicami. Zamknęłam za sobą furtkę i czym prędzej popędziłam po ścieżce do drzwi wejściowych. Rodzice siedzieli już w kuchni i rozmawiali. Kiedy weszłam oprowadzili mnie po parterze, który był nieziemski!  Dwie wielkie łazienki, ogromny salon z dużą plazmą i kinem domowym, dwie jadalnie z czego jedna pomieści wiele osób oraz przestronna kuchnia z różnymi akcesoriami, o których marzyłam, ponieważ uwielbiam gotować. Następnie podążyłam na piętro, gdzie zobaczyłam przytulną sypialnię rodziców oraz ich gabinet, kolejną łazienkę, domową siłownię, pokój, w którym stały regały z książkami oraz pokoje gościnne. Na końcu stanęłam przed drzwiami, na których wisiała tabliczka z moim imieniem. Nacisnęłam klamkę i oniemiałam z zachwytu, pokój był cudowny. Ściany miały kolor pastelowego różu i fioletu, na podłodze ułożone były panele z jasnego drewna, a na nich leżał purpurowy dywan z grubym włosiem. Na środku pomieszczenia stało podwójne łóżko z białym baldachimem oraz masą poduszek i poduszeczek, po jego obu stronach znajdywały się szafki nocne, a na nich urocze lampki. Z jednej strony były dwie pary drzwi, które prowadziły do mojej garderoby i łazienki urządzonej w kolorze ecru. Po przeciwnej stronie stała komoda i biurko oraz jasnoróżowy fotel na kółkach. Naprzeciw łóżka wisiał telewizor, a pod nim stała szafka z moim xboxem. W pokoju znajdował się szeroki parapet, na którym można było posiedzieć i milusia huśtawka zawieszona na wytrzymałych hakach. Wszystkie meble były białego koloru. Kiedy obejrzałam cały pokój wyszłam na balkon, do którego można było wejść przez drzwi z pomieszczenia, które przed sekundką oglądałam i zauważyłam, że za naszym domem jest basen i altanka z dużym grillem. Po chwili zauważyłam, że Klaudia ma w ogródku rampę, ponieważ jedną z jej pasji jest jazda na deskorolce oraz trampolinę, która zapewne jest dla Igi. Następnie poleciałam do rodziców, aby ich wyściskać i podziękować za taki śliczny pokój. Potem wróciłam na górę i zauważyłam, że w kącie stoi słodkie posłanie dla mojego psa. Zapomniałam wspomnieć, że mam suczkę rasy Yorkshire Terrier o imieniu Lady. Bardzo ją kocham, dlatego musiała lecieć z nami. Chwilkę rozmyślałam i zaczęłam układać swoje rzeczy w garderobie. Minęły 3 godziny, a ubrania na moich półkach były równo poukładane. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki, ale ona mnie wyprzedziła.
Oczami Klaudii:
Taksówka zabrała nas pod nasz nowy dom. Był dość duży, miał jasnożółty kolor i brązowe niewielkie zdobienia przy o oknach. Z Domi stałyśmy chwilę na zewnątrz, a potem poszłyśmy zwiedzać domy. Na dole była kuchnia, salon, mniejsza łazienka i gabinet. Na pierwszym piętrze znajdowała się większa łazienka i sypialnie. Byłam bardzo ciekawa mojego pokoju, więc od razu poszłam go zobaczyć. Gdy otworzyłam drzwi, nie wierzyłam własnym oczom. Ściany były śnieżnobiałe, na brzozowych panelach rozkładał się biały dywan z szarymi prześwitami. Meble miały jasnoszary kolor i białe klamki. Naprzeciwko drzwi, w rogu pokoju wisiał na suficie biały materiałowy worek do siedzenia i bujania z szarą poduszką w środku. Obok stała półka z książkami. Znalazłam tam moje ulubione książki o zwierzętach i trickach do deski. Dalej po prawej stronie stało biurko z ciemnoszarą lampką. W rogu pokoju stał stoliczek nocny i wodne łóżko z biało-szarą pościelą i szarą poduszką. Nad łóżkiem było okno. Na parapecie stał żywo zielony bluszcz. Zaraz za łóżkiem były drzwi prowadzące do garderoby, w której mieściły się półki z ubraniami i lustro. Obok garderoby znajdowały się drzwi do łazienki. Przez nią szło się do mojej sali tanecznej, w której na ścianach wisiały ogromne lustra i stała wieża oraz dużo głośników. Po obejrzeniu pokoju i rozpakowaniu się wykręciłam numer do Domy.
- Cześć Kochana! Jak tam Twój pokój i wgl. dom? - zapytałam
- Hej! Dom cudowny, pokój śliczny! A jak u Ciebie?
- Dom jest spoko, a pokój idealny. Rozpakowałaś się już?
- Tak, nudziło mi się, więc to zrobiłam.
- Ja też
- Dobra ja kończę bo rodzice mnie wołają, później pogadamy.
- Ale mają synchron. Ok. Papa
Oczami Domi:
Po rozmowie z Klaudią zeszłam na dół.
- Za pół godziny masz być gotowa i czekać na dole bo jedziemy na obiad. – powiedziała mama
- Ok. To ja lecę się przyszykować.
Migiem pobiegłam na górę i wzięłam prysznic. W ręczniku powędrowałam do garderoby i biorąc ciuchy wróciłam do łazienki. Ubrałam się w koronkową, białą sukienkę, na nogi włożyłam białe szpilki. Wychodząc z pokoju zgarnęłam jasno-jeansową kurtkę z płaskimi ćwiekami, podwiniętymi rękawami, torebkę pod kolor sukienki i mojego iPhone’a. Byłam pierwsza to dobry znak bo to zawsze na mnie czekali. Nalałam sobie soku wieloowocowego, a po kilku minutach zjawili się rodzice. Mama zamykała dom, kiedy zobaczyłam jak mój tata otwiera bramę i wyjeżdża z garażu białym jeepem.
- Podoba Ci się mój samochód córeczko? – spytała moja rodzicielka
- Tak, jest ładny.
- W przyszłym tygodniu zdajesz na prawko to może też Ci jakiś kupimy
- Ymmm, no ok.
- Nie dało się dłużej? – pytała taty mama wchodząc do samochodu. Zrobiłam to co ona i pojechaliśmy do restauracji, w której czekali już nasi krewni.


--*kimniemy - prześpimy--
~~~~~ Oto jest 2 rozdział! Napisanie go zajęło nam ok. 3 godzin, ale jest dość długi.
~ Ten rozdział jest trochę jak flaki z olejem, ale inaczej się nie dało. Wiem, że trochę nudno, ale w 3 rozdziale pojawią się już chłopcy i myślę, że akcja się chociaż trochę rozkręci. ~Domi
~ Myślę, że ten rozdział jest spoko. . Mam nadzieję, że tak jak mi i Wam się spodoba. ~Klaudii

1 komentarz:

  1. Narazie, mało się dzieje, ale cierpliwie czekam na 3 roździał ;]
    Piszicie dalej, ;)
    Pozdrawiam, ;)

    OdpowiedzUsuń