wtorek, 6 sierpnia 2013

ZAWIESZENIE

Wiem, że późno to piszę, ale myślałam, że uda mi się coś napisać. Moja wena jest minimalna i nie mogę nic dobrego napisać. Jak napiszę chociaż ze 2-3 rozdziały to wrócę :)

i niedługo tu Love Between Dreams And Reality

Przepraszam.
~Domi

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 9

Oczami Domi:
Obudziłam się w wyspana i w bardzo dobrym humorku. W podskokach zbiegłam po schodach i jak na skrzydłach wpadłam do kuchni, w której krzątała się mama.
- Cześć córeczko! Jak się spało?
- Baaardzo dobrze
- Już nakładam naleśniki, a Ty opowiadaj jak było.
- Mówiłam Ci już, że cuuudownie!
- Żadnych szczegółów?!
- A nie za ciekawska jesteś?
- A może po prostu chcę wiedzieć w ilu procentach chłopak mojej córki jest romantyczny?
- Po pierwsze to nie mój chłopak, a po drugie w 100!
- Jeszcze – dodała cicho pod nosem i położyła przede mną naleśniki z nutellą
- Słyszałam!
- Ale co?
- Jeszcze! Co jak ja mu się nie podobam tak jak on mi?
- Córeczko, Ty nie widziałaś jak on na Ciebie patrzy!
- HA HA HA Bardzo śmieszne!
- Najchętniej rozebrałby Cię wzrokiem!
- Mamooo, ale Ty głupia jesteś!
- Ja głupia?! – zapytała z uśmiechem
- Taaak!
- Masz sekundę na ucieczkę!
Wyleciałam z prędkością światła z kuchni i zaczęłam biegać po całym parterze, ale mama po chwili mnie złapała i zaczęła łaskotać.
- Aaa Mamo! Nie! Przestań!
- Chciałabyś! Tak to jest jak się swoją matkę obraża!
- Taaaato! Ratuuuuuuuuj! – krzyczałam do taty, który pojawił się w salonie
- Cześć Córeczko! Mi też miło Cię widzieć! – zaśmiał się
- Ty też przeciwko mnie?! – powiedziałam z trudem przez moje gilgotki
- A kto mnie ostatnio z kanapy zrzucił? – zapytał tata ignorując moje pytanie
- Moja wina, że się pchałeś jak miejsca nie było?
- Ty jako najwspanialsza córka powinnaś ustąpić miejsca starszemu panu!
- Widzę, że Ty mi nie pomożesz… Maaaaaamooooo no! Puść mnie!
- No już. W podzięce za przestanie Cię łaskotać pójdziesz po śniadaniu z Lady na spacer. – mówiła mama kiedy szliśmy do kuchni
- W podzięce… Taaa
- Czy panience zepsuł się humor? – zapytała mama
- Myślałem, że po randce z tym ‘przystojniakiem’ będziesz ‘happy’ do końca roku… - stwierdził tatuś
- Jestem happy, ale nie chce mi się ruszać tyłka z domu!
- Oh jak mi przykro. Kto chciał psa? – ironizowała mama
- No ja. Dobra to zjem śniadanko i pójdę na ten spacer. Hmm może zajdę do sklepu. Chcecie coś?
- Ty wiesz gdzie tu jest sklep?
- A no wiem – wyszczerzyłam się
- Niby skąd? – zapytali rodzice?
- Ten ‘przystojniak’ jak to tata stwierdził i jego przyjaciel, a nasz sąsiad z na przeciwka pokazali mi i Klaudii.
- Okej. Dorobić Ci naleśników? – zapytała mama
- Jakbyś mogła. Jestem straszliwie głodna, a po tych gilgotkach to już całkiem…
- Wróciłaś taka podekscytowana z randki, że przespałaś ponad 11 godzin. – oznajmił tata
- Naprawdę?! Która jest godzina?
- Po 11. Kochanie dziwisz się jej?  Ja po naszej pierwszej randce przespałam ok. 15 godzin…
- Na serio? – zdziwił się tata
- No na serio, serio. – powiedziała mama, i razem z tatą się pocałowali
- Fuuu. Nie całujcie się przy jedzeniu!
- Nawiązując do całowania… Jak bożyszcze nastolatków całuje?
‘Ojeju jakie on ma usta… Takie malinowe… Lubię maliny… A co ten jego język potrafi wyprawiać… OMG… GMO… Mmmmm…’
- Doma! Kochanie! Córeczko?
- Co? – wyrwałam się z zamyślenia
- Pytaliśmy się o coś.
- Ymm Jak on całuje, tak?
- Tak
- On całuje… Poczekajcie muszę znaleźć dobre słowo…
- Kochanie, zrobisz mi kawy? To może chwilę potrwać… - wypowiedział się tata
Mama wstawiła wodę i zaczęła przygotowywać szklanki, kawę i inne potrzebne rzeczy, a ja przeżuwałam moje naleśniczki i szukałam odpowiedniego słowa.
- ZAJEBIŚCIE! Upsss… Chciałam powiedzieć, że DOSKONALE! – wypaliłam nagle
- Powiedzmy, że tego pierwszego nie usłyszeliśmy…
- Oj Tomek, daj jej spokój… Za ponad rok będzie pełnoletnia i będzie mogła przeklinać ile wlezie.
- Właśnie, co masz zamiar zrobić na 17 urodziny?
- Ymm no nie wiem. Nie myślałam jeszcze…
- To lepiej zacznij bo to już niedługo!
- Co?!
- No mamy przecież lipiec, kochanie – oznajmiła mama
- Nie mam tu przyjaciół za wielu, a z Polski wszystkich ściągać nie będę… Myślę, że mała impreza rodzinna
- To wymyśl wszystko dokładnie i weźmiemy się za organizację! – ucieszył się tata
- Okej. Było pyszne, mamo! Ja lecę się ubrać i idę na spacer. To chcecie coś z tego sklepu?
- Jak będziesz wychodziła to dam Ci listę zakupów.
Pędem znalazłam się na górze, wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Zapięłam mojej suni szelki, do których przyczepiłam smycz i biorąc od mamy kartkę oraz pieniądze udałam się na spacer. Szłam wolnym tempem przez park w kierunku sklepu. Po kilkunastu minutach dotarłam do sklepu, gdzie z pieskiem na rękach zakupiłam rzeczy, które zapisała mi mama oraz kilka paczek żelków, masę lizaków, cukierki, gumy i inne słodycze. W ciągu pół godziny wróciłam do domu, a po 10 minutach leżałam na moim mięciutkim łóżeczku i rozmyślałam o cudownej randce, seksownym chłopaku i tym znakomitym pocałunku. ‘Oj całować to on umie’. Chwilę potem wzięłam się za pakowanie na nockę do Klaudii, ponieważ tej nocy śpimy u niej i zajmujemy się Igą jako te ‘odpowiedzialne’, czyli ‘RÓB CO CHCESZ TYLKO NIE PRZESZKADZAJ I NIE ZDEMOLUJ DOMU’. Najlepsze ‘siostry’ pod słońcem. Nawiązując do odpowiedzialności to rodzice muszą gdzieś jechać w sprawach służbowych i ktoś musi być odpowiedzialny, więc myślę, że będzie to Klaudia. Zawsze ja i Iga robimy ‘rozpierduchę’ w domciu, a moja przyjaciółka nas oraz demolkę ogarnia.  Gdy się spakowałam dalej zaczęłam rozmyślać o Biebsie i jego genialnym języku, który wyczynia cudaaa. O 15 zjadłam przepyszny obiad i udałam się pod prysznic w celu odświeżenia. Gdy na zegarku wybiła 16:30 razem z dziewczynami żegnałyśmy rodziców i powoli chowałyśmy się w domu.
-3… 2… - odliczałyśmy kiedy rodzice odjeżdżali
- WOOOOOOOOLNA CHATA!!! – krzyknęłyśmy razem
- Młoda do pokoju, zajmij się sobą. Jakbyś była głodna to Bozia rączki dała poradzisz sobie, ale na 20 planujemy kolację. – komenderowała Klaudia
Kiedy Iga poszła do siebie, my z piskiem zaczęłyśmy latać po całym domu i szukałyśmy płyt z muzyką. Gdy w końcu wpadły nam w ręce włączyłyśmy wieżę w salonie, a głośność zwiększyłyśmy do największej mocy. Po chwili cała okolica mogła słyszeć rytmy ‘One Way Or Another’ chłopaków z One Direction. My tańczyłyśmy i darłyśmy się jak głupie i niezrównoważone, a młoda gadała na skype ze znajomymi z Polski. Po 1D nadszedł czas na moją ukochaną piosenkę, czyli ‘Love Me’ „tego o zabójczym języku”.  Podczas tego kawałka tańczyłam na stole i robiłam różne pozy, zarówno te dziwne, jak i takie ‘sexy’, a moja przyjaciółka mnie nagrywała. Ojj dobrze, że nie zaczęłam się rozbierać bo nie wiadomo komu ona pokaże ten filmik. Prześpiewałyśmy jeszcze kilka piosenek, a potem z miską chipsów i pop-cornu zaległyśmy na kanapie i grałyśmy w jakieś wyścigi samochodowe. Następnie przerzuciłyśmy się na konsolę z kontrolerem ruchu i jeździłyśmy na nartach, pływałyśmy oraz uprawiałyśmy inne sporty przed telewizorem. Na tańczeniu czas zleciał nam do 19:45, kiedy postanowiłyśmy zrobić kolację. Przygotowałyśmy stos tostów i o 20 zawołałyśmy Igę. Podczas jedzenia wykorzystałyśmy prawie cały keczup (to co, że wylądował też na szafkach i podłodze). Po posiłku kazałyśmy młodej iść się umyć, a my sprzątałyśmy. Ja myłam naczynia, a Klaudia je wycierała i odstawiała na miejsca. Ok. 21 zniknęłyśmy za drzwiami pokoju przyjaciółki. Najpierw gadałyśmy o bzdetach, ale gdy zobaczyłyśmy, że Iga zasnęła mogłyśmy przejść do poważniejszych rozmów.
Oczami Klaudii:
- Opowiadaj! Jak było? – zażądałam
- Przyszedł punktualnie, przepuszczał mnie w drzwiach, otwierał mi je… - zaczęła
- Gentelman!
- Nawet nie wiesz jaki… - uśmiechnęła się
- Dajesz dalej!
- To Ty mi przeszkadzasz! Mogę już? – kiwnęłam potakująco głową, a ona kontynuowała – pojechaliśmy do restauracji…  - w pewnej chwili uśmiechnęła się i popatrzyła rozmarzona w okno.
- DOMI! Doma! Patrz Święty Mikołaj niesie prezenty! Mam żyrafę w pokoju! – nie reagowała – NUTELLA!!!
- Gdzie?! – wybudziła się  z zamyślenia
- Na dole
- Zaraz wracam – pobiegła pędem do kuchni, wróciła ze słoiczkiem przysmaku i wielką łyżką
- A dla mnie to nie przyniosłaś? – powiedziałam z wyrzutem
- Poczekaj! – znów poleciała na dół i wróciła z łyżeczką
- Sobie to łyżkę do zupy wzięłaś, a mi to do herbaty przyniosłaś?!
- Nie histeryzuj! O czym to my rozmawiałyśmy?
- O Twojej randce
- A no tak! A na czym skończyłam?
- Chyba oglądałaś coś przez  teleskop
- Hmmm, to wtedy on mnie przytulił od tyłu i zaśpiewał kawałek One Time
- Który?
- O puk – pukaniu serca i motylkach w brzuchu
- Aaa już wiem i co dalej?
- Usiedliśmy na ławce, ja patrzyłam w niebo i powiedziałam coś w stylu „piękne te gwiazdy”, a on, że ja jestem piękniejsza. – uśmiechnęła się zabójczo – Potem powiedział, że się zauroczył, ja też i odwiózł mnie do domu, wstępnie umówiliśmy się na drugą randkę. KOOONIEC.
- Ej, ej, ej co to był za uśmiech? Ukrywasz coś przede mną! – znowu się tak uśmiechnęła – Mów mi szybko! – zamiast odpowiedzieć zaczęła uciekać po całym domu i wybiegła na dwór, wskoczyła na trampolinę.
- POCAŁOWAŁ MNIE!!! AAAA JAK ON ŚWIETNIE CAŁUJE!!! – wariowała skacząc
- Uspokój się już!
- NIEEEE!!! Muszę się  wyszaleć! To było najwspanialsza randka w moim dotychczasowym  życiu! – zeskoczyła z trampoliny, nie wiem jakim cudem sobie nic nie zrobiła i zaczęła odstawiać jakieś tańce na środku soczysto zielonego trawnika. Na początku była spryskiwaczem… - Byłam na randce z Justinem Bieberem! – darła się wniebogłosy, czemu towarzyszyła macarena, później kankan i na końcu Gangnam Style, ostatecznie padła na ziemię
- Wyszalałaś się już?
- Chyba tak
- Jejusiu jak on Cię pobudził. Szkoda, że nie masz tak codziennie rano gdy trzeba wstać
- Jeszcze czego! Ejj czy Iga ma telefon?! – spojrzałam na balkon, na którym stała moja siostra
- Nagrałaś wszystko?! – zapytałam
- Hahhahahahhahahahahhaha taaaaak. Szkoda, żeby ten filmik dostał się w ręce Justina albo wpadł w otchłań Internetu! – zaśmiała się młoda
- Zraz Cię złapie Mały Potworze! – krzyknęła Doma i wbiegła do domu, pobiegłam za nią, rechocząc  jak żaba.
- To jak Igulcu? Oddasz wideo po dobroci czy mam sobie sama wziąć – pytała Dominika gilgocząc dziewczynkę
- AAA oddam tylko mnie puść! Prooooszę – zrobiła słodką minkę
- Puszczę Cię, ale nie myśl, że te Twoje słodkie oczka na mnie działają! – uśmiechnęła się przyjaciółka – No to daj mi telefon ja sobie prześlę filmik i go usunę
- Trzymaj – Iga podała jej telefon, a Domi zrobiła co zapowiadała
- Młoda, a tak wgl to czemu nie śpisz? – zapytałam
- Spałam, ale się obudziłam. Głodna jestem
- To co byś chciała? – zapytała z zapałem Dominika
- Może kanapki?
- Już robię, a Ty najdroższa przyjaciółko też zjesz?
- Twoje kanapki? ZAWSZE – uśmiechnęłam się
- To co Majtkowie? Pomożecie mi?
- Tak jest Kapitanie! – zasalutowałyśmy i marszem weszłyśmy do kuchni
Zrobiłyśmy nocną przekąskę, zjadłyśmy, posprzątałyśmy i wstawiłyśmy brudne naczynia do zmywarki. Poszłam położyć siostrę spać i przeczytać jej bajkę, aby lepiej się jej spało, a Domi w tym czasie poszła się umyć. Po 15 minutach Iga smacznie spała, Doma przeglądała Internet na iPadzie, a ja szłam pod prysznic. Kiedy wróciłam powróciłyśmy do rozmowy.
- No to jak było, tak ogólnie na tej randce? – zapytałam
- Bieberico Romantico – zaśmiałyśmy się
- Hahahha sama wymyśliłaś?
- No co? Jak tak było to co mam Ci powiedzieć?
- Nic, nic. A całuje na miarę hoollywodzkiej gwiazdy?
- A jakżeby inaczej?! To JUSTIN BIEBER!
- Spokojnie, bo pobudzisz sąsiadów!
- Ale tego się inaczej nie da ująć!
- Rozumiem, przyszła dziewczyno pana Biebera
- Ty jednak walnięta jesteś!
- Może powiesz, że byś nie chciała?
- No chciałabym, ale nie wiem czy on by chciał
- Kobieto! On Ci powiedział, że się zauroczył! To pierwszy krok do miłości!
- No nie wiem…
- Jejuuu Ty znowu zaczniesz swoje: „A co jak on mnie nie lubi? A co jak mu się nie podobam? A co jak dla niego jestem idiotką?”
- Przestań już
- Taka prawda. Czy aż tak trudno jest sobie uświadomić, że naprawdę  jesteś ładna i wielu chłopaków na Ciebie leci?
- Trochę
- To co? Mam Cię patelnią w głowę trzepnąć, żebyś to sobie uświadomiła?
- Nie trzeba – uśmiechnęła się – Dzięki
- Nie ma za co – przytuliłyśmy się – W końcu od czego są przyjaciółki?
- No tak. Co robimy?
- Co powiesz na wideo odpowiedzi na Asku?
- Ooo tak! U mnie czy u Ciebie na koncie?
- U Ciebie!
- Tak myślałam
Odpowiedziałyśmy na masę pytań, pogadałyśmy, powygłupiałyśmy się, zjadłyśmy całą Nutellę  i około 6 padłyśmy trupem na łóżko.
- następnego dnia około godziny 15 -
Obudził mnie strasznie głośny dzwonek do drzwi. Podniosłam się i spojrzałam na budzik stojący przy moim łóżku – 15:01 – to sobie pospałyśmy. Wsunęłam moje stopy w puchate kapcie –  różowe świnki. Poszłam migiem do łazienki i załatwiłam swoją potrzebę. Ogarnęłam nieco włosy i przepłukałam buzię. Następnie szturchnęłam przyjaciółkę, która wstała i udała się do zajętego wcześniej przeze mnie pomieszczenia. Denerwujący dźwięk i pukanie do drzwi nie ustawały. W drodze na dół zastanawiałam się kto może coś od nas chcieć. Może rodzice już wrócili? Niee, to niemożliwe mieli wyjechać na kilka dni, a nawet jeden nie minął. Dalej dobrze nie kontaktując, przetarłam oczy i otworzyłam drzwi. Osoby, która tam stała nie spodziewałam się…









~~~~~ I jak Wam się podoba 9 rozdział? Jak myślicie, kto stoi za drzwiami? Swoje opinie i propozycje piszcie w komentarzach albo proponujcie nam na Twitterze lub jeszcze gdzie indziej!

~Mi się rozdział bardzo podoba i jest moim zdaniem najlepszy do tej pory. Wrrr... Domi zabiję Cię za te świnki...~ Klaudia
~ Nawet mi się podoba... Chciałam wszystkich baaardzo przeprosić za to, że on jest dopiero teraz, ale na prawdę nie miałam, weny, siły oraz chęci. Rozdział przed chwilą został ukończony, sprawdzony, więc jest "gorący" jak świeże bułeczki. Kiedy 10 rozdział? Nie wiem, postaramy się jak najszybciej, ale niczego nie obiecujemy. Jeden warunek:
10 KOMENTARZY! ~Domi

P.S. Chcielibyście czytać moje nowe opowiadanie? Bez Biebsa, ale za to historia z mojego życia wzięta. Jest to blog zamknięty, dlatego musielibyście podać mi e-mail, a ja bym Was dodała do czytelników. Gdyby ktoś był chętny to swoje adresy podsyłajcie na Twitterze albo na e-mail. Dopiero zbieram osoby, więc niczego nie przegapicie. "Love Between Dreams And Reality" ♥♥♥ ~Domi

piątek, 22 lutego 2013

Happy Birthday!

Ten post piszę po to, aby po raz kolejny złożyć życzenia urodzinowe mojej najlepszej przyjaciółce i współautorce blogga, która w dniu dzisiejszym kończy 13 lat!
Myślę, że wszyscy czytelnicy dołączają się do życzeń, ponieważ to właśnie Klaudia mnie namówiła do założenia i prowadzenia tego blogga!
Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba to zauważy i przyłączy się do moich życzeń!

P.S. Rozdział postaram się jak najszybciej napisać, ale nie wiem kiedy bedzie gotowy. Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, ale brak weny i czasu się ujawnia!

Do następnego!

Wszystkiego Najlepszego Klaudia!

~Domi

wtorek, 5 lutego 2013

Powiadomienie nr. 5

Uwaga!


* W najbliższym czasie blog przejdzie renowację, ponieważ chcemy mu dodać trochę charakteru i niepowtarzalności, a jak na razie szablon zmieniam tak często jak tapetę w komórce, dlatego postanowiłam jakoś 'ustatkować' jego wygląd. Planujemy trochę go polepszyć i możliwe, że dodać nowe rzeczy.
* Nowy rozdział postaramy się dodać jeszcze w tym tygodniu, ale jak na razie 'wena' jest nam nieprzychylna. Mam nadzieję, że zrozumiecie i będziecie wyrozumiałe (lub wyrozumiali), ponieważ napisanie czegoś co by Wam odpowiadało długością i treścią nie jest łatwe, ale myślę, że autorki innych opowiadań o tym doskonale wiedzą.
* Za wszelkie niedogodności przepraszamy i zapraszamy po odnowieniu stronki!

P.S. Naszą wenę zastopował też koncert Biebsa w Łodzi, na który się wybieramy! 

~Doma

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 8


Oczami Justina:
Wziąłem różę, zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę drzwi frontowych. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po kilku sekundach otworzyła mi drzwi jej mama.
- Dzień Dobry
- Dzień Dobry. Ty pewnie jesteś Justin.
- No tak
- Zapraszam, wejdź. Moja córka się jeszcze nie wyszykowała.
- Dziękuje – wszedłem do domu i zobaczyłem jak Domi z gracją schodzi po schodach.
- Cześć – przywitała się ze mną i lekko uścisnęła
Oczami Domi:
- To my lecimy – powiedziałam po czym przytuliłam mamę
- Miłej randki – szepnęła mi mama na ucho – Dobry wybór
- Tylko wróćcie przed 22:30 – oznajmiła moja rodzicielka, gdy wychodziliśmy
- Nie ma się pani o co martwić
- To w takim razie miłej zabawy
- Dziękujemy – powiedzieliśmy równocześnie, a Justin przepuścił mnie w drzwiach. Szliśmy w ciszy, a będąc przy samochodzie Biebs otworzył mi drzwi od strony pasażera, a gdy wsiadłam, zamknął je i szybko pojawił się na swoim miejscu.
Oczami Justina:
- To gdzie jedziemy?
- Najpierw na kolację, a później zobaczysz bo to będzie niespodzianka
- No powiedz… Ja nie wytrzymam
- Myślisz, że Ci powiem? Co to by była za niespodzianka gdybym Ci teraz wszystko wyśpiewał?
- No żadna, ale musisz wiedzieć, że jestem ciekawska
- Okej. Już jesteśmy – powiedziałem po czym podbiegłem otworzyć drzwi mojej towarzyszce i podałem jej rękę, aby było jej łatwiej wysiąść.
- Dzięki – uśmiechnęła się
- Nie ma za co. … Rezerwacja na nazwisko…
- Bieber – nie dano mi dokończyć – Zapraszamy do stolika – poszliśmy za mężczyzną koło 30 - Oto państwa stolik. Kelner zaraz podejdzie i przyniesie menu
- Dziękujemy – powiedziałem odsuwając Dominice krzesło, na co promiennie się uśmiechnęła
- Podać coś do picia? – zapytał kelner podając nam ‘książki’ z daniami
- Poproszę wodę – odpowiedziała
- A dla pana?
- To samo
Kiedy Domi przeglądała menu, ja uważnie się jej przyglądałem. Miała na sobie białą sukienkę (klik), czarne buty na obcasie (klik), a na oparciu siedzenia wisiała czarna torba (klik). Jej rzęsy podkreślone były czarną mascarą, a usta pociągnięte ognistą – czerwoną szminką.
- Już państwo wybrali?
- Ja poproszę tagliatelle ze szpinakiem i serem, a Ty Justin?
- Hmm, też tagliatelle. – kelner zapisał zamówienie, zabrał karty i oddalił się – Jak Ci minął dzisiejszy dzień?
- Jak na razie fantastycznie
- Mam nadzieję, że będzie taki do końca – uśmiechnęła się
- A Tobie?
- Całkiem nieźle – teraz to ja pokazałem moje uzębienie, a kelner podał nam nasze zamówienia – Dziękujemy
- Smacznego! – oznajmiliśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać
- Jak Ci smakuje? – zapytałem po jakimś czasie
- Jest wyśmienite, a Tobie?
- Myślę, że masz rację. – odpowiedziałem - …Pyszne było. Co chciałabyś zjeść na deser?
- A co polecasz?
- Z tego co wiem, mają tu najlepszą szarlotkę na ciepło
- Z chęcią spróbuję – po chwili pojawił się obok nas kelner, który zauważył, że skonsumowaliśmy już danie główne
- Mogę już zabrać talerze?
- Tak, oczywiście. Poprosimy jeszcze dwie szarlotki na ciepło - powiedziałem
- Za chwilę przyniosę
- A i poproszę rachunek – kelner kiwnął potakująco głową i odszedł
Po kilku minutach wrócił z naszym zamówieniem i rachunkiem. Wyjąłem portfel z kieszeni , włożyłem pieniądze do specjalnej książeczki i oddałem mu ją. Przy deserze śmialiśmy się, rozmawialiśmy i, co najważniejsze, dużo lepiej się poznaliśmy. Na szczęście nasz stolik stał w dość dużej odległości od pozostałych gości. Nim się obejrzeliśmy była 19:30 i opuszczaliśmy restaurację. Jak na gentelmana przystało otworzyłem Dominice drzwi i usadowiłem się w fotelu kierowcy.
- kilka minut później -
- Załóż to na oczy – powiedziałem i podałem jej fioletową chustkę
- Czemu?
- Chcesz mieć niespodziankę? – spytałem patrząc się na jezdnie na co tylko potaknęła – To zawiązuj i nie marudź bo niespodzianka nie wyjdzie
- No już – odpowiedziała i zawiązała czarną chustkę na oczach, a ja pomachałem przed nimi
- Nic nie widzisz, czyli jest OK.
- Ale Ty nie chcesz mnie porwać, co nie?
- Nieee. Niespodzianka będzie miła
- Niespodzianki zawsze są miłe, a jak nie są to to nie niespodzianki
- Masz rację – zarumieniła się lekko
- Dojechaliśmy. Poczekaj pomogę Ci bo się jeszcze wywrócisz
- Uważasz, że jestem niezdarą?
- Skądże, ale chciałem zauważyć, że masz na oczach opaskę i będą schodki
- Już dobrze – pomogłem jej wysiąść i prowadziłem w stronę wejścia trzymając ją jedną ręką w pasie, a drugą za dłoń
- Uwaga schodki… Teraz podest… Znów schodki… Jesteśmy – stanąłem za nią i zacząłem odwiązywać chustkę – Witam w Obserwatorium Griffitha – powiedziałem i schowałem materiał do kieszeni spodni
Pokazałem jej widok zachodzącego słońca i piękne, rozświetlone Los Angeles.
- Niespodziewana niespodzianka?
- Myślałam o czymś innym ,ale to jest o – wskazała palcem w górę – niebo lepsze!
- Cieszę się, że Ci się podoba. Chodź oprowadzę Cię, a potem wrócimy jak będzie już ciemniej
- Prowadź - zaśmialiśmy się
Oczami Domi:
Tu jest na serio pięknie, a Justin jest romantyczny. Nikt mnie jeszcze nie zabrał do tak cudownego miejsca! Moje zauroczenie się chyba pogłębia o ile nie zahaczy o miłość. Dobra ogarnij się i oglądaj to co pokazuje Ci Bieber – skarciłam się w myślach
Pokazywał mi różne pomieszczenia, przyrządy oraz malowidła na ścianach i sufitach. (klik, klik, klik, klik, klik, nie patrzcie na tych ludzi
:D)Po ok. 0,5 godzinie wróciliśmy do miejsca, w którym Justin zdjął mi opaskę, czyli miejsca, w którym był niesamowity widok (klik). Usiedliśmy na ławeczce i przyglądaliśmy się niebu.
- Skąd znasz to miejsce?
- Pokazał mi je kiedyś dziadek i teraz czasami wieczorami oraz w nocy przychodzę tutaj, aby pomyśleć
- Ciekawe, a o czym tu zazwyczaj myślisz?
- O problemach lub innych zagwostkach
- A czy ktoś wie, że tutaj przychodzisz?
- Mama i właściciel bo przyjaźni się z moją rodziną i on pozwala mi tutaj przebywać albo jak potrzebuję to zamknie dla mnie całe obserwatorium
- Tak jak teraz?
- Tak, ponieważ chciałem Ci to wszystko pokazać bez turystów i innych ludzi
- Miło
- Chcesz zobaczyć księżyc?
- Pytasz się jeszcze?
- To chodź – pociągnął mnie delikatnie za rękę – Spójrz – pokazał mi szkiełko teleskopu (klik)
Stanęłam bliżej i przyłożyłam oko do soczewki. Kiedy oglądałam księżyc, który był śliczny, Justin objął mnie od tyłu i zaśpiewał wprost do ucha:

„When I met you girl my heart went knock knock
Now them butterflies In my stomach won’t stop stop”
(One Time; Pol.:
„Kiedy Cię poznałem dziewczyno, moje serce zrobiło puk-puk
Teraz motyle, które mam w brzuchu nie chcą się zatrzymać”; tłumaczenie z tekstowo.pl)
Gdy skończył odsunął się ode mnie, a ja od teleskopu i usiadłam z powrotem na ławeczce. Po chwili do mnie dołączył.
- Piękne są te gwiazdy – rozmarzyłam się patrząc w niebo
- Ale Ty piękniejsza – uśmiechnął się.
Niebo trochę zmieniło odcień – na bardziej romantyczny (klik). Spuściłam głowę w dół i przygryzłam lekko wargę. Bieber podniósł mój podbródek i przekręcił w swoją stronę. Zatopiłam się w jego czekoladowych oczach, a nasze twarze dzieliło coraz mniej centymetrów. Nie minęła sekunda i dotknął swoimi ustami moich. Był delikatny i namiętny, kiedy zauważył, że nie protestuję pogłębił pocałunek. Swoje ręce położył na moje talii, a ja swoje oplotłam wokół jego szyi. Nasze języki tańczyły jakiś taniec, które tylko one znały. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.

- Zauroczyłem się – powiedział nieśmiało, a ja uśmiechnęłam się
- Ja chyba też – szepnęłam mu na ucho uprzednio dając mu buziaka w policzek
- Chodźmy bo jest już za piętnaście 22. – oznajmił, wstałam, obejrzałam po raz ostatni gwiazdy i ruszyliśmy w stronę samochodu.
Jechaliśmy w ciszy, ale chyba obojgu nam nie przeszkadzała. Po dziesięciu minutach Justin zatrzymał się na podjeździe mojego domu.
- Dziękuje było fantastycznie.
- Cieszę się, że Ci się podobało.
- I to jak!
- To może poszlibyśmy gdzieś na 2 randkę w najbliższym czasie?
- Z chęcią. Zdzwonimy się jeszcze i umówimy dokładnie.
- Okej
- Do zobaczenia – dałam mu długiego buziaka w policzek
- Do zobaczenia – uśmiechnął się seksownie
Wysiadłam i poszłam do domu. Gdy Justin odjechał, a ja przeszłam przez próg tanecznym krokiem weszła do salonu.
- Wróciłam!!! – powiedziałam entuzjastycznie
- Super. Punktualnie, gratuluję! Jak tam na randce? – zapytała mama
- Cuuudownie!
- A gdzie byliście?
- Najpierw w restauracji, a potem w obserwatorium
- I co pocałował Cię?
- Mamoooo
- No co? Chcę tylko się dowiedzieć czy Cię pocałował.
- Tak – w duchu skakałam ze szczęścia
- Ooo, cześć córeczko. Jak tam na randce? – tata wszedł do salonu
- Bardzo dobrze. To ja lecę do siebie. Branoc.
- Nie zjesz nic?
- Przecież mówiłam, że byliśmy na kolacji. – powiedziałam ze schodów
- Już dobrze. Miłych snów!
- Dzięki i nawzajem
Poleciałam do łazienki, umyłam się i wskoczyłam pod kołderkę, ponieważ byłam bardzoo zmęczona dzisiejszym dniem. Ten pocałunek był niesamowity! Najlepszy! Po prostu jedyny w swoim rodzaju, nasz pierwszy. Dobra koniec już tego myślenia! Idę spać. Pewnie dopiero jutro w całości to do mnie dojdzie.
Oczami Justina:
- Mamoo wróciłem!!!
- Cześć synku! I jak było? – wychyliła się mama z kuchni
- Genialnie
- Tylko tyle? Nie opowiesz mi nic?
- Jutroo. Zmęczony jestem. Dobranoc – pocałowałem ją w policzek i poszedłem na górę.
- Nie zjesz nic?
- Jedliśmy
- Kolorowych snów
- Dziękuje i nawzajem
Wskoczyłem szybko pod prysznic i po kliku minutach przykrywałem się kołdrą. Minęła chwila, a już byłem w innym wymiarze. 



~~~~~ W końcu randka. Mamy nadzieję, że się podobało... Starałyśmy się żeby był jak najlepszy bo jest on, w nie wielu, które pisałyśmy razem.
~ W czwartek planowane było dodanie, ale miałam dodatkowy angielski i nie za bardzo miałam jak bo jeszcze lekcje, a wczoraj byłam z mamą w kinie na ''Bejbi Blues''. Jeśli ktoś się interesuje problemami dzisiejszej młodzieży to ten film jest dla niego, ale jeśli ktoś boi się różnych kontrowersyjnych scen lub ich nie trawi to radzę nie oglądać. Aaaa i jeśli nie macie 15 lat to Was nie wpuszczą, no chyba, że będzie z Wami ktoś dorosły. Dobra to taka moja opinia o filmie tej samej reżyserki co "Galerianek''.  Tymczasem mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu, a komentarze się posypią :) Wiem, że jakiś czytelników tam mamy, więc abyśmy dodały 9 rozdział musi być
9 KOMENTARZY!!!
Od razu ostrzegam, że Animowe komentarze nie będą uznawane, jeśli na końcu się autor nie podpisze, najlepiej nazwą z Twittera. Jeszcze chciałam poinformować, że mam konto na TT i nazywam się @SwagggerLove, czyli jak ten blog i jeśli ktoś chciałby się skontaktować to prosimy zajrzeć w zakładkę KONTAKT i tam będą podane różne możliwości. O moim koncie na Instagramie prawdopodobnie pod następnym rozdziałem. Troszeczkę się rozpisałam, ale już kończę :) Wraz z Klaudią pracujemy już nad 9 częścią. Z góry dzięki za wszystkie komentarze i do następnego! ~ Doma


Szarlotka dedykowana Nikoli i szarlotce jej mamy, która jest pyszna (szarlotka, nie mama :D)

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 7



Oczami Domi:
-następnego dnia rano-
Zabiję kiedyś ten budzik! Dobra pora wstawać! Dzisiaj randka z Justinem… I znów ten sam dylemat: Co ja na siebie włożę? Ale to za chwilę bo teraz muszę zjeść śniadanko, ponieważ to najważniejszy posiłek w ciągu całego dnia, a nie chcę zemdleć na pierwszej randce, zresztą na żadnej innej też nie.
Wstałam, skorzystałam z toalety i w podskokach zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam sobie omleta przy rytmach Lany Del Rey, po czym zjadłam go, jak to ja, z kilogramem cukru. Włożyłam naczynia do zmywarki i poleciałam na górę. Włożyłam na siebie legginsy i sweterek, aby było mi wygodnie i związałam włosy w niedbałego koka. Po 15 minutach wparowała do mojego pokoju Klaudia.
- Heeeeej. Wybrałaś już coś? – przywitała się
- Ymm, no nie. Kompletnie nie wiem w co się ubrać! – oznajmiłam
- Ty nie wiesz?
- Nooo. Boję się, że będę wyglądała jak porażka mody i mu się nie spodobam.
- Mówi to dziewczyna, która nawet w piżamie wygląda perfekcyjnie! – zaśmiała się
- Taaa jasne, wtedy to wyglądam akurat jak straszydło no, ale okej
- Dobra – powiedziała wchodząc do mojej garderoby – Zaczynamy! Sukienka czy spodnie i jakaś ładna bluzka?
- Sukienka!
- Ta?
- Nie?
- Może ta?
- Za elegancka… za błyszcząca… za jasna… za ciemna… za kolorowa… - mówiłam, kiedy Klaudia pokazywała mi kolejne sukienki
- Ty się nigdy nie zdecydujesz!
- Nie moja wina! On pewnie będzie wyglądał jak boskie ciacho, a ja jak szara mysz z pod miotły!
- Wcale tak nie mów! Poszukamy jeszcze czegoś i będziesz wyglądać olśniewająco!
Oczami Justina:
- Za luźne… za obcisłe… za szorstkie… za świąteczne… za gejowskie! Jeju co ja tu mam?! – gadałem wyrzucając  kolejne koszule, koszulki, swetry i inne ciuchy z wieszaków
- Może Ci jakoś pomóc?
- Hej, mamo.
- Ta dziewczyna musi być wyjątkowa, skoro tak się stroisz – zaśmiała się
- Nie stroję się tylko wybieram ubiór
- Nazywaj to sobie jak chcesz, ale ja wiem swoje. To jak pomóc Ci?
- Noo
- A gdzie ją zabierasz?
- Do restauracji, a potem do… A zresztą opowiem Ci jak wrócę
- No dobrze. Ta będzie akurat – mama podała mi koszulę z rękawem ¾
- Dzięki – pocałowałem ją w policzek
- Nie zapomnij posprzątać tego co wyrzuciłeś – powiedziała wychodząc z mojego pokoju
- No okej
- A i podciągnij spodnie bo jak się wywrócisz na pierwszej randce to będzie miała niezły ubaw – krzyknęła moja rodzicielka ze schodów prowadzących na dół
- Postaram się! – odkrzyknąłem i zacząłem szukać odpowiedniej dolnej części garderoby
Oczami Domi:
- Ja tu chyba na serio nie mam niczego – powiedziałam zrezygnowana
- A może ta się podoba? – zapytała moja mama wkraczając do mej świątyni z sukienką na wieszaku
- Jest śliczna!
- Już jest Twoja!
- Dzięki, dzięki, dzięki – wytuliłam mamę najmocniej jak umiałam
- To ja już idę, ale jakbyście czegoś potrzebowały to jestem na dole – oznajmiła kierując się do drzwi
- Ok.
- Ona jest cudowna! Zobaczysz szczęka mu opadnie jak Cię zobaczy! – powiedziała Klaudia
- Nie przesadzaj! Teraz jeszcze nam zostały: buty, torebka, makijaż i fryzura! – wymieniałam
- A czegoś na siebie nie nakładasz?
- Kobieto, jest lato! Która godzina?
- 11:20
- Mało czasu! Dobra zaczynamy od butów – zarządziłam
- Ostatnio było ich o połowę mniej… - zdziwiła się Klaudia widząc kolekcję mojego obuwia
- Byłam z mamą na zakupach
- Nie skomentuję tego ile nakupiłaś, a więc jaki kolor?
- Niech będą czarne
- Chcesz być wyższa od niego – śmiała się Klaudia, kiedy przymierzałam buty
- No nie
- A może na koturnie?
- Nie,  nie mam ochoty na koturny
- To ja mam pomysł: ja wybieram jedne i Ty też, a potem między nimi dokonasz wyboru – kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłyśmy szukać
- Ja już wybrałam
- Ja też, teraz wybieraj
- Obie są ładne i mi się podobają bo przecież gdyby mi się nie podobały to bym ich nie miała. Czyż nie tak?
- No tak, ale nie pójdziesz w jednym taki, a w drugim takim bucie
- Poczekaj! – złapałam po jednym bucie z pary i pobiegłam na dół, a moja przyjaciółka za mną. Będąc w salonie założyłam buty
- Które lepsze?
- Ten co masz na prawej nodze – odezwał się tata, czytający gazetę
- Tata ma rację – kiwnęła potakująco mama
- Dziękuje! – krzyknęłam biegnąc po schodach z obuwiem w ręku
- Widzisz, czasami trzeba zdać się na przyjaciółkę
- Raz Ci się udało! Ale dzięki. Jeden problem z głowy! Teraz torebka! – uśmiechnęłam się – Czekaj, czekaj – zatrzymałam Klaudię, która chciała wstać i sama pobiegłam do garderoby – Mam! – włożyłam na siebie buty, przyłożyłam wieszak z sukienką i na ramię zawiesiłam torbę – Jest dobrze?
- Genialnie!
- To się cieszę. Teraz już tylko makijaż i fryzura!
- Tylkoooo
- Obiaaaaad! – krzyknęła mama z kuchni
- Idziemy! – zahaczyłyśmy o łazienkę, umyłyśmy ręce i zbiegłyśmy na dół. Po przepysznym spaghetti wróciłyśmy na górę
- Która jest? – zapytała przyjaciółka
- 13:40. Mamy czas, to może pogramy na xbox’ie?
- Z chęcią. Jaką grę proponujesz?
- Ulubioną?
- Ulubioooną – zakomunikowała kiwając głowa w górę i w dół, a ja włączyłam konsolę i do napędu włożyłam płytę z grą Just Dance 4
- To co na początek? Może Good Feeling?
- Ooo tak, a potem Nicki Minaj – Super Bass
- Spoko
Po przetańczeniu kilu piosenek, m.in. Seleny Gomez – Love You Like A Love Song oraz Pitbulla z Jennifer Lopez  - On The Floor, dochodziła 14:30.
- Dobra to ja lecę wziąć prysznic, a Ty sobie jeszcze potańcz – powiedziałam wchodząc do łazienki
- Tylko się nie zabij!
- Spróbuję – odpowiedziałam wchodząc pod strumień bieżącej wody
Wylałam na siebie żel malinowy, a na włosy szampon z marokańskim olejkiem, po czym się umyłam oraz opłukałam i owijając się w ręcznik wyszłam z pod prysznica. Wtarłam we włosy odżywkę o zapachu identycznym co szampon, a na ciało nałożyłam mocno nawilżający balsam. Założyłam bieliznę, otuliłam się w suchy ręcznik i wyszłam z pomieszczenia.
- Podaj mi sukienkę!
- Trzymaj
Wróciłam do łazienki, włożyłam sukienkę i zaczęłam się przeglądać w lustrze zadowolona ze swojego wyglądu.
- Choć już! Jest 15:50! – poganiała mnie przyjaciółka
- Co? Już? To chodź mi pomóż – mówiłam wchodząc do garderoby.
- To jaka fryzurka – pytała przyjaciółka kiedy usiadłam przed toaletką
- Falowane?
- Dobry pomysł! To Ty tu sekundę poczekaj, a ja idę do łazienki po suszarkę
- Yhym.
- Jestem! Gdzie masz kontakt?
- Tu - wskazałam palcem
- Siedź i się nie ruszaj, a ja Ci szybko wysuszę włosy
- Ałłłłłłłłłłłłł!!!
- Chcesz żeby na Ciebie czekał?
- Nie
- To chwilę pocierpisz, ale już kończę… Gotowe!
- Dobra, mam godzinkę – mówiłam patrząc na zegarek – Gdzie ta moja lokówka?! – denerwowałam się biegając po garderobie
- Znalazłam!
- Super! To ja sobie zrobię takie lekkie loki, a Ty poszukaj tej dobrej mascary w kosmetykach
- Tak jest kapitanie! – zasalutowała Klaudia
- Nie wygłupiaj się tylko szukaj!
Nakręciłam włosy, dlatego wyszły mi ładne fale, a po chwili moja przyjaciółka znalazła ‘malowidło’ jak to ona mówi. Podkręciłam rzęsy zalotką i maznęłam je czarną mascarą.
- Ta czy ta? – pokazywałam Klaudii szminki
- Czerwona
- I jak? – zapytałam kiedy się umalowałam
- Doskonale!
- Ale się stresuje……..
- Nie masz czego!
- A jak mu się nie spodobam i stwierdzi, że z przyjaciółmi jestem fajniejsza, a tak sam na sam to taki kompletny pustak?
- Weź się ogarnij bo Cię zaraz kopnę!
- Ale…
- Nie ma żadnego, ale! Wierzę w Ciebie! A teraz zjedz coś czekoladowego to może się chociaż w procencie odstresujesz
- Dzięki. Chcesz kawałek?
- Jasne
- Trzymaj. Jaka pyszna ta czekolada…
- Eheee Pomogła?
- Trochę
- Widzisz? Oto mi chodziło. Która godzina?
- Za 10 siedemnasta
- To ja lecę. Miłej randki – uśmiechnęła się
- Poczekaj odprowadzę Cię
- Nie, Ty tu zostań i czekaj na dzwonek do drzwi oznajmujący Pana Ślicznego, a przyjaciółka sobie poradzi – dała mi buziaka w policzek i pobiegła do swojego domu
Oczami Justina:
Właśnie dojeżdżam pod dom Dominiki. Bardzo się stresuję, ponieważ ona jest wyjątkową dziewczyną, a kto wie czy nie tą jedyną? Wdech wydech, wdech wydech, Justin! Nie pierwszy raz idziesz na randkę! Ostatni głęboki oddech i wysiadam. Wziąłem różę, zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę drzwi frontowych.
Oczami Domi:
Dojadłam białą czekoladę i poszłam umyć zęby. Poprawiłam makijaż i do torebki włożyłam chusteczki, mascarę, szminkę, gumy do żucia i telefon, który wcześniej wyciszyłam.
Nałożyłam buty na nogi i o równej 17 zadzwonił dzwonek do drzwi.

~~~~~ W przyszłym będzie już na pewno o randce, na którą mam genialny, jak dla mnie, pomysł!
Obu nam się podoba - Doma
Szczęśliwego Nowego Roku! Żeby Wam się żyło bardzo dobrze oraz by Bieber w końcu odwiedził Polskę!
Życzy Doma (SwagggerLove!), Klaudia (SwagggerLove!, Awesome Stories, Psiaki - Misiaki) oraz Nikola, nasza 'garderobiana' (Nikola - Nikolaa, SwagggerLove!)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 6



Oczami Domi:
- Jasne, że nie powiem. – uśmiechnął się cwaniacko – Myślisz o tym samym co ja?
- A o czym myślisz?
- Między innymi, że moglibyśmy ich trochę zeswatać i, że jesteś śliczna
- O tym pierwszym tak
- Ja to powiedziałem? – zagryzł wargę, a ja pokiwałam głową – Ymmm to jak już to powiedziałem…
- Nie wstydź się.
- Umówisz się ze mną? – uśmiechnął się słodko
- Tak. – odpowiedziałam po kilku sekundach milczenia
- Pasuje Ci sobota? – zapytał
- Raczej tak
- To fajnie. Wpadnę po Ciebie o 17
- Okej. – posłałam mu promienny uśmiech
Chwilę później nasze zakupy zostały zeskanowane i wyjmowałam pieniądze z kieszeni, ale Justin powiedział, że on zapłaci. Trochę się posprzeczaliśmy lecz i tak wygrał. Wychodząc ze sklepu, Biebs otworzył mi drzwi, a ja mu po raz kolejny podziękowałam.
- Jak tam gołąbeczki? – zapytał Justin
- Żadne gołąbeczki! – oburzyła się Klaudia
- Justin co Ty wygadujesz?! – odezwał się Chris
- Tylko nie bij. Tak sobie powiedziałem. – Jus uniósł ręce w geście obronnym
- No okej. Co kupiliście? – zaciekawił się Beadles
- Chupa-chupsy – odpowiedział Bieber
- I żelki haribo – dodałam
- Oraz gumy… - zaczął Justin
- Ejjjj czy Wy się przypadkiem nie spieszycie?!?! – przerwał mu Christian
- Do żucia, pacanie! – oznajmił Biebs, a my z Klaudią dostałyśmy napadu śmiechu
Kiedy się uspokoiłyśmy ruszyliśmy jedząc lizaki i rozmawiając o głupotach. Po ok. 15 minutach doszliśmy do bardzo ciekawego miejsca. Mianowicie była to dzielnica Venice, która słynie ze swoich kanałów wodnych, plaż i bardzooo długiej promenady. Przechadzaliśmy się po deptaku spoglądając na ulicznych artystów. Byli to muzycy, mimowie, malarze, znaleźli się też sprzedawcy pamiątek.
- Klaudia chodź bo zobaczyłam ładną bransoletkę! – oznajmiłam z zachwytem
- O jeju znowu ogarnął ją szał zakupów! Chłopcy czekajcie tu na nas, a ja postaram się jak najszybciej wybić jej to z głowy! – powiedziała szybko Klaudia, ponieważ ciągnęłam ją w stronę straganu z biżuterią.
- Patrz jaka śliczna!... Ta ładniejsza… O albo ta!.. – mówiłam oglądając kolejne bransoletki
- Wybierz sobie jedną. SZYBKO! I chodźmy już bo chłopcy czekają. – poganiała mnie przyjaciółka
- Musisz mi doradzić… Ta czy ta? – pokazywałam ozdoby z kryształowych koralików
- Fioletowa – oznajmiła bez zastanowienia
- Ale na pewno?
- Tak! Chodź już – gadała lekko poddenerwowana
- Poczekaj, tylko zapłacę
Po kilku minutach mogłyśmy wrócić na wcześniejsze miejsce, ale oczywiście nie obyło się bez kupienia jeszcze pary kolczyków i wisiorka.
- Ejj, gdzie oni są? – zapytałyśmy równo
- No ja nie wiem, kupowałam biżuu
- Przez Ciebie mamy zawsze problemy! Jak my teraz wrócimy do domu? Przecież nie znamy drogi – histeryzowała Klaudia
- Przeze mnie? Nie moja wina, że jesteś taka sztywna i nie możesz się rozluźnić! Chris Chrisem, ale człowiekiem też jest i nie musisz się aż tak bać, że coś źle zrobisz, jakby co masz mnie i ja Cię z tego wyciągnę! – wkurzyłam się
- Przepraszam, ale ja się przy nim strasznie stresuje. Ty przy Justinie nie? – wytłumaczyła
- No wiesz przecież, że tak. Tylko ja próbuję to trochę zamaskować
- Jak Ty to robisz? Po Tobie w ogóle nie widać, że najchętniej byś uciekła do domu
- Uśmiech od ucha do ucha i dużo gadam, wtedy nie myślę i jest OK. Też spróbuj!
- Postaram się, ale teraz mamy inny problem
- Jaki?
- Gdzie oni się podziali…
- OOO! Popatrz idą!
- Przepraszamy, że tak piękne panie musiały na nas tyle czekać, ale czegoś szukaliśmy – wyjaśniał Justin
- To dla Was, ślicznotki – dodał Chris kiedy razem z Jusem wręczali nam duże, czerwone lizaki w kształcie serc
- Dziękuje – szepnęłam przytulając Biebera
- Wy myślicie, że my to zjemy? – zironizowała Klaudia
- Mów za siebie! Co to dla mnie? Nie raz, nie dwa jadłam takie lizaczki – zaśmiałam się
- Chris mówiłem Ci, żeby wziąć większe – oznajmił Biebs
- Taki starczy – powiedziałam po czym dałam buziaka w policzek mojemu przedmówcy
- Same będziemy jeść? – zapytała przyjaciółka
- My jeszcze mamy chupa-chupsy – szeroko uśmiechnął się Beadles
- No okej. Wracamy już? Ciemno się robi… - zakomunikowałam
- A nie chcesz zobaczyć uroków tej dzielnicy nocą? – spytał Jus
- Może kiedy indziej - oznajmiłam
- Dobrze, to chodźmy, a Wy zostajecie?
- Też idziemy
Ruszyliśmy w drogę powrotną. Nikt się nie odzywał, a ja i moja przyjaciółka podziwiałyśmy okolicę. Zauważyłam, że chłopcy się nam przyglądają i porozumiewają wzrokiem.
- Justin, odprowadzisz Domi? – zapytał Christian, kiedy dochodziliśmy do domu Klaudii
- Jasne – odpowiedział
Przytuliłam przyjaciółkę i powiedziałam na ucho, że potem zadzwonię.
- Do zobaczenia – pożegnaliśmy się z naszymi gołąbkami, a oni skręcili w stronę drzwi frontowych Klaudii, my szliśmy dalej
- Mogę Cie jutro odprowadzić do domu koło 22 czy musisz być wcześniej? – zapytał kiedy byliśmy sami
- Raczej tak. Moi rodzice nie powinni mieć nic przeciwko
- To fajnie, cieszę się
- Mogę Cię przytulić na pożegnanie? – spytał, gdy byliśmy pod drzwiami do mojego domu
- Nie musisz się pytać
Przytuliliśmy się, wymieniliśmy krótkie ‘Do zobaczenia jutro’ i weszłam do domu.
- Przystojny. Byliście na randce? – zagaiła mama kiedy zdjęłam buty
- Nie, byliśmy we czwórkę, razem z Klaudią i jego przyjacielem. Jutro idziemy, a no właśnie mogę jutro wyjść od 17 do ok. 22???
- No nie wiem…
- Proooooszę
- Ale jak Cię nie będzie o 22:30 to będziesz miała z tatą do czynienia
- Dobrze, dziękuje.
- Tylko Twój kolega ma Cię odprowadzić bo skąd mam mieć pewność, że Cię nie zostawił gdzieś w Holywood i nie wracałaś pieszo…
- Mamo, on taki nie jest…
- To ja robię herbatkę i mi coś o nim opowiesz. Okej?
- Oki, ale tą dobrą?
- A czy jak rozmawiamy to pijemy coś niedobrego?
- No nie. Mamy jeszcze tą taką dobrą co można zjeść?
- Mamy. To idź po pierniczki, a ja zrobię herbatę.
- Okej
- To jak ma na imię ten Twój kolega? – zapytała mama, kiedy siedziałyśmy już z przysmakami w salonie
- Justin
- Ładnie, a w Twoim jest wieku?
- O rok starszy
- Może być. Poczekaj on mi kogoś przypomina…
- Justin Bieber?
- To on?
- No tak, ale jest całkiem normalny jak na bożyszcza nastolatek
- Pomyśleć, że kiedyś się w nim kochałaś, a teraz idziesz z nim na randkę
- Mamoooo
- No co mamooo, mamooo, nie byłaś jedną z wielu Beliebers?
- Byłam, ale to już przeszłość, teraz jestem starsza i nie mam swojego ‘ukochanego’ artysty
- A opowiesz mi jak się poznaliście?...
Z mamą rozmawiałam kilka godzin, ponieważ mówiłam jej każdy, nawet najmniejszy szczegół. Kiedy w końcu dotarłam do swojego pokoju zadzwoniłam do Klaudii:
- AAAAA!!! Nie uwierzysz – krzyczała, piszczała, ogólnie się cieszyła
- Co się stało??? – zapytałam spokojnie
- AAAAA!!! Umówiłam się z Chrisem!!!
- To fantastycznie! Wtedy jak Cię odprowadzał?
- No tak! Ale się cieszę! A Ty co robiłaś z Justinkiem?
- Odprowadził mnie do domu i już… Ale…
- Co ale?
- No jak byliśmy w sklepie to powiedział, że jestem śliczna i zapytał czy się z nim umówię
- I co kiedy idziecie na raaaandkę – przeciągnęła
- Ktoś powiedział, że się zgodziłam?
- Co?!
- Żartuje… Jasne, że się zgodziłam
- To kiedy idziecie?
- Jutro! O jejusiuuuu w co ja się ubiorę?! A Wy kiedy idziecie?
- Nie umówiliśmy się aż tak
- To zaprosił Cię na randkę, ale nie umówiliście się na dokładny dzień i godzinę?
- No nie…
- Ja Cię chyba nauczę jak trzeba postępować z samcami alfa! Ale to nie teraz bo na razie muszę myśleć w co ja się jutro ubiorę…
- Jak chcesz możemy iść rano na zakupy
- Z chęcią. To co o 10?
- Ty wstaniesz?!
- Na 17 mam randkę to za dużo czasu mieć nie będziemy… Albo nie, nie idźmy na zakupy tylko przyjdź do mnie i pomożesz mi coś wybrać.
- Okej to będę o 10:30
- Spoko. Papaaaa. Do jutra
- Do jutra. Dobranoc.
- Branoc.
Skończyłam rozmowę, wykonałam wieczorną toaletą i wskoczyłam pod ciepłą kołderkę. Zasnęłam rozmyślając o jutrzejszej randce z Justinem.


~~~~~ No ten rozdział mi się jakoś najbardziej ze wszystkich podoba (jak na razie), a Klaudii pewnie też, zresztą jak zwykle... - Domi
(Piszę sama bo Klaudia już pewnie na Wigilii)
+ Chciałyśmy złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia!
Zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, pysznych potraw na Wigilijnym stole oraz masy cudownych prezentów! - D&K

7 rozdział już niebawem! Postaramy się dodać go jak najszybciej.
Tymczasem czekamy na komentarze, które byłyby wspaniałym prezentem dla nas