sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 8


Oczami Justina:
Wziąłem różę, zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę drzwi frontowych. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po kilku sekundach otworzyła mi drzwi jej mama.
- Dzień Dobry
- Dzień Dobry. Ty pewnie jesteś Justin.
- No tak
- Zapraszam, wejdź. Moja córka się jeszcze nie wyszykowała.
- Dziękuje – wszedłem do domu i zobaczyłem jak Domi z gracją schodzi po schodach.
- Cześć – przywitała się ze mną i lekko uścisnęła
Oczami Domi:
- To my lecimy – powiedziałam po czym przytuliłam mamę
- Miłej randki – szepnęła mi mama na ucho – Dobry wybór
- Tylko wróćcie przed 22:30 – oznajmiła moja rodzicielka, gdy wychodziliśmy
- Nie ma się pani o co martwić
- To w takim razie miłej zabawy
- Dziękujemy – powiedzieliśmy równocześnie, a Justin przepuścił mnie w drzwiach. Szliśmy w ciszy, a będąc przy samochodzie Biebs otworzył mi drzwi od strony pasażera, a gdy wsiadłam, zamknął je i szybko pojawił się na swoim miejscu.
Oczami Justina:
- To gdzie jedziemy?
- Najpierw na kolację, a później zobaczysz bo to będzie niespodzianka
- No powiedz… Ja nie wytrzymam
- Myślisz, że Ci powiem? Co to by była za niespodzianka gdybym Ci teraz wszystko wyśpiewał?
- No żadna, ale musisz wiedzieć, że jestem ciekawska
- Okej. Już jesteśmy – powiedziałem po czym podbiegłem otworzyć drzwi mojej towarzyszce i podałem jej rękę, aby było jej łatwiej wysiąść.
- Dzięki – uśmiechnęła się
- Nie ma za co. … Rezerwacja na nazwisko…
- Bieber – nie dano mi dokończyć – Zapraszamy do stolika – poszliśmy za mężczyzną koło 30 - Oto państwa stolik. Kelner zaraz podejdzie i przyniesie menu
- Dziękujemy – powiedziałem odsuwając Dominice krzesło, na co promiennie się uśmiechnęła
- Podać coś do picia? – zapytał kelner podając nam ‘książki’ z daniami
- Poproszę wodę – odpowiedziała
- A dla pana?
- To samo
Kiedy Domi przeglądała menu, ja uważnie się jej przyglądałem. Miała na sobie białą sukienkę (klik), czarne buty na obcasie (klik), a na oparciu siedzenia wisiała czarna torba (klik). Jej rzęsy podkreślone były czarną mascarą, a usta pociągnięte ognistą – czerwoną szminką.
- Już państwo wybrali?
- Ja poproszę tagliatelle ze szpinakiem i serem, a Ty Justin?
- Hmm, też tagliatelle. – kelner zapisał zamówienie, zabrał karty i oddalił się – Jak Ci minął dzisiejszy dzień?
- Jak na razie fantastycznie
- Mam nadzieję, że będzie taki do końca – uśmiechnęła się
- A Tobie?
- Całkiem nieźle – teraz to ja pokazałem moje uzębienie, a kelner podał nam nasze zamówienia – Dziękujemy
- Smacznego! – oznajmiliśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać
- Jak Ci smakuje? – zapytałem po jakimś czasie
- Jest wyśmienite, a Tobie?
- Myślę, że masz rację. – odpowiedziałem - …Pyszne było. Co chciałabyś zjeść na deser?
- A co polecasz?
- Z tego co wiem, mają tu najlepszą szarlotkę na ciepło
- Z chęcią spróbuję – po chwili pojawił się obok nas kelner, który zauważył, że skonsumowaliśmy już danie główne
- Mogę już zabrać talerze?
- Tak, oczywiście. Poprosimy jeszcze dwie szarlotki na ciepło - powiedziałem
- Za chwilę przyniosę
- A i poproszę rachunek – kelner kiwnął potakująco głową i odszedł
Po kilku minutach wrócił z naszym zamówieniem i rachunkiem. Wyjąłem portfel z kieszeni , włożyłem pieniądze do specjalnej książeczki i oddałem mu ją. Przy deserze śmialiśmy się, rozmawialiśmy i, co najważniejsze, dużo lepiej się poznaliśmy. Na szczęście nasz stolik stał w dość dużej odległości od pozostałych gości. Nim się obejrzeliśmy była 19:30 i opuszczaliśmy restaurację. Jak na gentelmana przystało otworzyłem Dominice drzwi i usadowiłem się w fotelu kierowcy.
- kilka minut później -
- Załóż to na oczy – powiedziałem i podałem jej fioletową chustkę
- Czemu?
- Chcesz mieć niespodziankę? – spytałem patrząc się na jezdnie na co tylko potaknęła – To zawiązuj i nie marudź bo niespodzianka nie wyjdzie
- No już – odpowiedziała i zawiązała czarną chustkę na oczach, a ja pomachałem przed nimi
- Nic nie widzisz, czyli jest OK.
- Ale Ty nie chcesz mnie porwać, co nie?
- Nieee. Niespodzianka będzie miła
- Niespodzianki zawsze są miłe, a jak nie są to to nie niespodzianki
- Masz rację – zarumieniła się lekko
- Dojechaliśmy. Poczekaj pomogę Ci bo się jeszcze wywrócisz
- Uważasz, że jestem niezdarą?
- Skądże, ale chciałem zauważyć, że masz na oczach opaskę i będą schodki
- Już dobrze – pomogłem jej wysiąść i prowadziłem w stronę wejścia trzymając ją jedną ręką w pasie, a drugą za dłoń
- Uwaga schodki… Teraz podest… Znów schodki… Jesteśmy – stanąłem za nią i zacząłem odwiązywać chustkę – Witam w Obserwatorium Griffitha – powiedziałem i schowałem materiał do kieszeni spodni
Pokazałem jej widok zachodzącego słońca i piękne, rozświetlone Los Angeles.
- Niespodziewana niespodzianka?
- Myślałam o czymś innym ,ale to jest o – wskazała palcem w górę – niebo lepsze!
- Cieszę się, że Ci się podoba. Chodź oprowadzę Cię, a potem wrócimy jak będzie już ciemniej
- Prowadź - zaśmialiśmy się
Oczami Domi:
Tu jest na serio pięknie, a Justin jest romantyczny. Nikt mnie jeszcze nie zabrał do tak cudownego miejsca! Moje zauroczenie się chyba pogłębia o ile nie zahaczy o miłość. Dobra ogarnij się i oglądaj to co pokazuje Ci Bieber – skarciłam się w myślach
Pokazywał mi różne pomieszczenia, przyrządy oraz malowidła na ścianach i sufitach. (klik, klik, klik, klik, klik, nie patrzcie na tych ludzi
:D)Po ok. 0,5 godzinie wróciliśmy do miejsca, w którym Justin zdjął mi opaskę, czyli miejsca, w którym był niesamowity widok (klik). Usiedliśmy na ławeczce i przyglądaliśmy się niebu.
- Skąd znasz to miejsce?
- Pokazał mi je kiedyś dziadek i teraz czasami wieczorami oraz w nocy przychodzę tutaj, aby pomyśleć
- Ciekawe, a o czym tu zazwyczaj myślisz?
- O problemach lub innych zagwostkach
- A czy ktoś wie, że tutaj przychodzisz?
- Mama i właściciel bo przyjaźni się z moją rodziną i on pozwala mi tutaj przebywać albo jak potrzebuję to zamknie dla mnie całe obserwatorium
- Tak jak teraz?
- Tak, ponieważ chciałem Ci to wszystko pokazać bez turystów i innych ludzi
- Miło
- Chcesz zobaczyć księżyc?
- Pytasz się jeszcze?
- To chodź – pociągnął mnie delikatnie za rękę – Spójrz – pokazał mi szkiełko teleskopu (klik)
Stanęłam bliżej i przyłożyłam oko do soczewki. Kiedy oglądałam księżyc, który był śliczny, Justin objął mnie od tyłu i zaśpiewał wprost do ucha:

„When I met you girl my heart went knock knock
Now them butterflies In my stomach won’t stop stop”
(One Time; Pol.:
„Kiedy Cię poznałem dziewczyno, moje serce zrobiło puk-puk
Teraz motyle, które mam w brzuchu nie chcą się zatrzymać”; tłumaczenie z tekstowo.pl)
Gdy skończył odsunął się ode mnie, a ja od teleskopu i usiadłam z powrotem na ławeczce. Po chwili do mnie dołączył.
- Piękne są te gwiazdy – rozmarzyłam się patrząc w niebo
- Ale Ty piękniejsza – uśmiechnął się.
Niebo trochę zmieniło odcień – na bardziej romantyczny (klik). Spuściłam głowę w dół i przygryzłam lekko wargę. Bieber podniósł mój podbródek i przekręcił w swoją stronę. Zatopiłam się w jego czekoladowych oczach, a nasze twarze dzieliło coraz mniej centymetrów. Nie minęła sekunda i dotknął swoimi ustami moich. Był delikatny i namiętny, kiedy zauważył, że nie protestuję pogłębił pocałunek. Swoje ręce położył na moje talii, a ja swoje oplotłam wokół jego szyi. Nasze języki tańczyły jakiś taniec, które tylko one znały. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.

- Zauroczyłem się – powiedział nieśmiało, a ja uśmiechnęłam się
- Ja chyba też – szepnęłam mu na ucho uprzednio dając mu buziaka w policzek
- Chodźmy bo jest już za piętnaście 22. – oznajmił, wstałam, obejrzałam po raz ostatni gwiazdy i ruszyliśmy w stronę samochodu.
Jechaliśmy w ciszy, ale chyba obojgu nam nie przeszkadzała. Po dziesięciu minutach Justin zatrzymał się na podjeździe mojego domu.
- Dziękuje było fantastycznie.
- Cieszę się, że Ci się podobało.
- I to jak!
- To może poszlibyśmy gdzieś na 2 randkę w najbliższym czasie?
- Z chęcią. Zdzwonimy się jeszcze i umówimy dokładnie.
- Okej
- Do zobaczenia – dałam mu długiego buziaka w policzek
- Do zobaczenia – uśmiechnął się seksownie
Wysiadłam i poszłam do domu. Gdy Justin odjechał, a ja przeszłam przez próg tanecznym krokiem weszła do salonu.
- Wróciłam!!! – powiedziałam entuzjastycznie
- Super. Punktualnie, gratuluję! Jak tam na randce? – zapytała mama
- Cuuudownie!
- A gdzie byliście?
- Najpierw w restauracji, a potem w obserwatorium
- I co pocałował Cię?
- Mamoooo
- No co? Chcę tylko się dowiedzieć czy Cię pocałował.
- Tak – w duchu skakałam ze szczęścia
- Ooo, cześć córeczko. Jak tam na randce? – tata wszedł do salonu
- Bardzo dobrze. To ja lecę do siebie. Branoc.
- Nie zjesz nic?
- Przecież mówiłam, że byliśmy na kolacji. – powiedziałam ze schodów
- Już dobrze. Miłych snów!
- Dzięki i nawzajem
Poleciałam do łazienki, umyłam się i wskoczyłam pod kołderkę, ponieważ byłam bardzoo zmęczona dzisiejszym dniem. Ten pocałunek był niesamowity! Najlepszy! Po prostu jedyny w swoim rodzaju, nasz pierwszy. Dobra koniec już tego myślenia! Idę spać. Pewnie dopiero jutro w całości to do mnie dojdzie.
Oczami Justina:
- Mamoo wróciłem!!!
- Cześć synku! I jak było? – wychyliła się mama z kuchni
- Genialnie
- Tylko tyle? Nie opowiesz mi nic?
- Jutroo. Zmęczony jestem. Dobranoc – pocałowałem ją w policzek i poszedłem na górę.
- Nie zjesz nic?
- Jedliśmy
- Kolorowych snów
- Dziękuje i nawzajem
Wskoczyłem szybko pod prysznic i po kliku minutach przykrywałem się kołdrą. Minęła chwila, a już byłem w innym wymiarze. 



~~~~~ W końcu randka. Mamy nadzieję, że się podobało... Starałyśmy się żeby był jak najlepszy bo jest on, w nie wielu, które pisałyśmy razem.
~ W czwartek planowane było dodanie, ale miałam dodatkowy angielski i nie za bardzo miałam jak bo jeszcze lekcje, a wczoraj byłam z mamą w kinie na ''Bejbi Blues''. Jeśli ktoś się interesuje problemami dzisiejszej młodzieży to ten film jest dla niego, ale jeśli ktoś boi się różnych kontrowersyjnych scen lub ich nie trawi to radzę nie oglądać. Aaaa i jeśli nie macie 15 lat to Was nie wpuszczą, no chyba, że będzie z Wami ktoś dorosły. Dobra to taka moja opinia o filmie tej samej reżyserki co "Galerianek''.  Tymczasem mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu, a komentarze się posypią :) Wiem, że jakiś czytelników tam mamy, więc abyśmy dodały 9 rozdział musi być
9 KOMENTARZY!!!
Od razu ostrzegam, że Animowe komentarze nie będą uznawane, jeśli na końcu się autor nie podpisze, najlepiej nazwą z Twittera. Jeszcze chciałam poinformować, że mam konto na TT i nazywam się @SwagggerLove, czyli jak ten blog i jeśli ktoś chciałby się skontaktować to prosimy zajrzeć w zakładkę KONTAKT i tam będą podane różne możliwości. O moim koncie na Instagramie prawdopodobnie pod następnym rozdziałem. Troszeczkę się rozpisałam, ale już kończę :) Wraz z Klaudią pracujemy już nad 9 częścią. Z góry dzięki za wszystkie komentarze i do następnego! ~ Doma


Szarlotka dedykowana Nikoli i szarlotce jej mamy, która jest pyszna (szarlotka, nie mama :D)