sobota, 24 listopada 2012

Prośba

1. Polecajcie naszego blogga znajomym oraz wszystkim Beliebers!
2. Anonimowych komentatorów prosimy o podpisywanie się imieniem lub ksywą pod postami :)

Rozdział 4



Oczami Domi:
Wstałam o dziwo godzinę przed budzikiem i byłam wyspana. Ubrałam się w krótkie spodenki i białą, przewiewną bluzkę z fioletowym sercem na środku. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Jedząc słuchałam radia, w którym leciały aktualne hity. Po pół godzinie włożyłam talerz do zmywarki i pobiegłam do siebie do pokoju.  Postanowiłam pomalować paznokcie na purpurowy kolor. Kiedy malowałam ostatniego paznokcia zadzwoniła moja komórka w wyniku czego pomalowałam sobie całego palca, ponieważ się przestraszyłam. Dzwoniła Klaudia:
- Wow Ty wstałaś! – ucieszyła się
- No. I to przed budzikiem! – oznajmiłam
- Teraz to już żartujesz, ale do rzeczy. – powiedziała
- No nie żartuje. Po co dzwonisz? – zapytałam
- Dzwonił do mnie Chris i pytał się czy 11:30 nam pasuje. Mi tak, a Tobie?
- Mi też. A swoją drogą to ktoś tu chyba spodobał się Chrisowi!
- Weź się zamknij po prostu zadzwonił do mnie bo wiedział, że Ty będziesz spać!
- Oszukuj się, oszukuj! Ja i tak swoje wiem
- Dobra skończ już. Kończę i dzwonie do niego, że Tobie też pasuje i widzimy się o wpół do 12
- Papapa i powodzenia!
Rozłączyłyśmy się i na jednej nodze poszłam po zmywacz do paznokci. Kiedy w końcu pomalowałam ostatniego paznokcia okazało się, że mam jeszcze nieco ponad godzinę do spotkania. Postanowiłam poczytać książkę Williama Shakespeare’a, mianowicie ,,Romeo i Julię’’. Po przeczytaniu 2 aktu, podkręciłam rzęsy, wzięłam chupa-chupsa i w podskokach poszłam do Klaudii.  Otworzyła mi Iga i powiedziała, że jej siostra jest na górze. Pędem pobiegłam po schodach do pokoju z jej imieniem na drzwiach. To co tam zobaczyłam zszokowało mnie…

~~~~~ Przepraszam, że dopiero teraz, ale weny nie miałam. Ten taki króciutki bo miał się skończyć w fajnym momencie, znaczy no w miarę fajnym. 5 już jest pisany :) ~Doma
Dla mnie suuuper! ~Klaudia
Do następnego!

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 3

 Oczami Chrisa:
Zszedłem na dół i miałem wychodzić kiedy moja mama mnie zawołała.
- Synku, patrz to nasi nowi sąsiedzi – oznajmiła moja rodzicielka patrząc przez okno
- Kiedy się wprowadzili? – zapytałem
- Dzisiaj rano
- Nie zauważyłem
- Jak ciągle siedzisz przed komputerem i grasz to się nie dziwie
- Ale ja nie gram!
- Nie wcale… - powiedziała z ironią – Ci co właśnie odjeżdżają to jedni sąsiedzi bo drudzy mieszkają obok. O ile mi wiadomo to są rodziną i też mają córkę, nawet dwie, ale jedna dla Ciebie za młoda
- Ejj mamo to moja sprawa, czemu chcesz mnie ciągle swatać?
- Przecież nic nie mówię, umawiaj się z kim chcesz, ale zobaczysz, że ta starsza Ci się spodoba!
- No nie wiem. Lecę już bo umówiłem się z Justinem w skateparku.
- Leć, leć tylko wróć na kolację!
- Ok. Papa!

- 20 min później-
- Hej stary! – powiedział Justin i podjechał do mnie na desce
- Cześć – przybiliśmy sobie żółwika
- Czemu się spóźniłeś?
- Mama mnie zatrzymała i gadała coś o nowych sąsiadach
- Jakieś laski może?
- No chyba tak. Jedna mieszka vis a vis mnie, a druga naprzeciwko tylko, że trochę na prawo
- Hmm, muszę je zobaczyć, a Ty widziałeś którąś już?
- No tak. Tą z naprzeciwka
- A może powiesz jak wygląda, a nie taki tajemniczy jesteś!
- Wysoka do tego szpilki, zgrabna, długie, ciemne blond włosy, o ile się nie mylę to ma też jasne oczy
- Z tego co mówisz to ładna jest, ale nie zajmuje jej póki nie zobaczę. To co jutro do Ciebie?
- Ok., a teraz już chodź pojeździć bo muszę wrócić na kolacje
Oczami Domi:
Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy siedzących przy stole ciocię z wujkiem i dziewczyny. Od razu do nich podeszliśmy i usiedliśmy. Zamówiliśmy dania, a potem oddaliśmy się rozmowie. Iga ciągle nawijała o tym jak tu jest fajnie, jak podoba się jej pokój i jak to cudownie mieć trampolinę. Ja z Klaudią tylko przytakiwałyśmy i umówiłyśmy się, że jutro pójdziemy trochę pozwiedzać miasto, w którym mieszkamy. Po skończonym obiedzie wróciliśmy do domu, a ja udałam się na piętro. Pograłam trochę na xboxie, obejrzałam film i postanowiłam zrobić kolacje. Zeszłam na dół i skierowałam się w stronę kuchni. Włączyłam radio, aby umilić sobie gotowanie i zaczęłam robić pizze. Zrobiłam dwie średnie, ponieważ ja z tatą lubimy inne, a mama je z nami. Była hawajska i pepperoni (mięso nie papryka). Gdy zostały wyjęte z piekarnika rodziców do kuchni przywiódł zapach, który był niesamowity. Po zjedzeniu posiłku wstawiłam talerze do zmywarki i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa, na którym odczytałam wiadomości od znajomych, posłuchałam muzyki i posprawdzałam co nowego na moich portalach społecznościowych. Jak zwykle multum powiadomień i wiadomości. Kiedy na wszystko odpisałam okazało się, że jest po 22, więc wzięłam długą i odprężającą kąpiel, po czym wskoczyłam w piżamę oraz umyłam zęby. Po północy położyłam się w moim ogromnym łóżku , wyciszyłam dźwięk w komórce i zobaczyłam jak Lady kładzie się na jednej z poduszek. Potem odpłynęłam…
Oczami Klaudii:
Dzwonię do Domi po raz 15 i nie odbiera. Postanowiłam, że pójdę do niej bo daleko to nie mam. Pięć minut później rozmawiałam z ciocią, która powiedziała mi, że ona jeszcze śpi. Ja z nią już nie mogę! Mówi, że ja i Iga to straszliwe śpiochy, a sama śpi do 14-15. Byłyśmy umówione na 13, jest 14, a ona jeszcze w łóżku. Miała rację jej pokój jest śliczny! Ale ze mną to ona w nim długo nie pobędzie. Zaczęłam ją walić poduszką tak jak ona mnie w samolocie i po chwili się obudziła.
- Czemu mnie budzisz? Przecież są wakacje i jest wcześnie! – mówiła zaspanym, ale wkurzonym głosem
- Jeśli dla Ciebie 14 to wczesna godzina to OK.!
- Co? Już 14?!?!
- Noooo, a jeśli moja najdroższa koleżanka nie pamięta to na 13 byłyśmy umówione!
- No przepraszam! To łóżko jest tak wygodne, że nie da się z niego wyjść
- Wstawaj i się wyszykuj, a ja sobie pogram na konsoli
- Ok., już lecę!
Z garderoby wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Po szybkim i orzeźwiającym prysznicu ubrałam się w krótkie jeansowe spodenki, białą bluzkę w cienkie czarne paski z krótkim rękawem odkrywającą mój brzuch oraz białe conversy przed kostkę. Włosy związałam w koka, rzęsy umalowałam czarną mascarą, a usta malinowym błyszczykiem. Wróciłam do pokoju, gdzie moja kumpela tańczyła przed telewizorem. Wyglądało to komicznie bo leciała jakaś stara piosenka, a ona próbowała wczuć się w rytm i wykonywała różne dziwne pozy. Kiedy mnie zobaczyła od razu wyłączyła telewizor. Wzięłam telefon i zeszłyśmy na dół. Wypiłam jakiś jogurt, po czym poleciałam umyć zęby, a Klaudia postanowiła obejrzeć parter. Kilka minut później opuszczałyśmy dom powiadamiając  rodziców o naszym wyjściu.
Oczami  Chrisa:
Kiedy wychodziliśmy z mojego domu z Jusem zobaczyliśmy moje sąsiadki podążające w stronę furtki od posesji jednej z nich. Postanowiliśmy się z nimi zapoznać. Przejechaliśmy na drugą stronę ulicy na deskach, kiedy właśnie weszły na chodnik.
- Cześć, jestem Justin – mój przyjaciel wyciągnął rękę do blondynki, którą wczoraj widziałem przez okno, musiała mu się spodobać
- Siema, jestem Chris – wyciągnąłem rękę do jej przyjaciółki
- Hej, jestem Domi – dziewczyna podała rękę Justinowi
- A ja Klaudia – urocza brunetka się ze mną przywitała, po czym podała rękę Justinowi, a blondyna mi
- Witam moje nowe sąsiadki – zakomunikowałem
- Mieszkasz tu? – zapytały równo
- No tak. Dokładnie naprzeciwko Ciebie – powiedziałem do Domi
- Fajnie. Myślę, że się jeszcze spotkamy, a tym razem lecimy pozwiedzać LA – odpowiedziała
- Możemy Wam pokazać fajne miejsca – oznajmił Justin
- Jak chcecie – powiedziała Klaudia, a Justin popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem
- Z chęcią. To Wy idźcie, a my Was dogonimy tylko odstawimy deskorolki do domu- odpowiedziałem
- Ok. – powiedziały
Kiedy dziewczyny odeszły kawałek przejechaliśmy z powrotem na drugą stronę ulicy i pogadaliśmy
- Teraz to ją już zajmuję! Jest zajebista – jarał się Biebs
- Brunetka ładniejsza - oznajmiłem
- Wcale, że nie! Dobra chodźmy już bo nam zwieją
- To Ty tyle gadasz
- Ojj dobra pospiesz się
Podbiegliśmy kawałek i je dogoniliśmy
- Szybko chodzicie – stwierdziłem
- Lata wprawy – powiedziały chórem
- Hahaha ok – odpowiedziałam
- Skąd jesteście? – zapytał Justin
- Z Europy – oznajmiła Dominika
- A dokładniej to z Polski – dodała Klaudia
- Fajnie, a my z Kanady – powiedział mój przyjaciel
- Spoko, to pewnie uwielbiacie syrop klonowy? – zapytała blondynka
- Jakżeby inaczej?! – zaśmialiśmy się wszyscy
- A wy co lubicie? – zapytaliśmy dziewczyn
- Ona potrafi jeść nutellę na kilogramy – brunetka wskazała na przyjaciółkę
- To nie ja wyjadam z domu miód! – uśmiechnęła się
- Właściwie to gdzie idziemy? – zapytała Klaudii
- Dzisiaj te najciekawsze miejsca są już nieczynne, ale możemy iść do jakiejś knajpki i się lepiej poznać – oznajmił Justin
- No właśnie, a jutro zabierzemy Was gdzieś. To jak? – powiedziałem
- Idziemy – obie się promiennie uśmiechnęły
Zaprowadziliśmy dziewczyny do naszej ulubionej restauracyjki ’’Sunny’’, po czym usiedliśmy przy stoliku patrząc w menu.
- Robią tu najlepsze frytki w mieście! – mówił Bieber
- Hmm, to poprosimy – oznajmiły
- To Wy tu poczekajcie, a my zamówimy – powiedzieliśmy odchodząc od stolika
Oczami Domi:
Kiedy chłopcy poszli zamówić jedzenie, my z Klaudią dyskutowałyśmy na ich temat. Oczywiście nie obyło się bez namawiania jej na chłopaka… Chyba po raz pierwszy przyznała, że jej się ktoś podoba. Mianowicie Chris. Stwierdziła też, że będę pasować do Justina i jeśli się nie postaram to ona mnie z nim zeswata. Kilka minut później wrócili z czterema wielkimi talerzami frytek.
- My to mamy zjeść? – dziwiłam się
- Dacie radę! – zaśmiali się
- No coś w to wątpię… - mówiła moja przyjaciółka
- Najwyżej Wam pomożemy – powiedział Chris
- Mam taką nadzieję – zaśmiałam się
Podczas jedzenia rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Każdy opowiedział coś o sobie i swoim życiu. Po skonsumowaniu kolacji udaliśmy się do kasy, ale chłopcy zabronili nam płacić za siebie, ponieważ uważali, ze jeśli zapraszają to i płacą. Wymieniliśmy się numerami telefonów i ruszyliśmy w drogę powrotną. Odprowadzili nas do domów i poszli do siebie. Zdjęłam buty, przywitałam się z rodzicami, którzy siedzieli w salonie i oglądali jakiś filmy, a potem pobiegłam do swojego pokoju.  Na zegarze wiszącym na ścianie zobaczyłam, że jest już 20, a więc postanowiłam się wykąpać. Do wanny napuściłam wodę i wlałam mój ulubiony olejek do kąpieli. Włączyłam radio bo zamierzałam pośpiewać. Leżąc, prawie cała zanurzona w wodzie rozmyślałam o dzisiejszym dniu, który był genialny oraz o nowo poznanych znajomy. Myślę, że zostaniemy przyjaciółmi, ale nie twierdzę, że nie wyniknie z tego nic większego. Oczywiście miałam na myśli Justina, ponieważ nie da się tego ukryć, ale on jest cudowny. I te jego brązowe oczy. Myślałam, że się w nich rozpłynę jak patrzył na mnie w tej restauracji. Po dłuższym czasie moczenia się, wyszłam i wskoczyłam w piżamkę. Następnie umyłam zęby i położyłam się do łóżka. Podłączyłam telefon pod ładowarkę, nastawiłam budzik na 10 i tym razem nie wyłączyłam dźwięku. Potem usnęłam.

Oczami Justina:
Myjąc zęby rozmyślałem o ślicznej blondynce, którą dzisiaj poznałem. Moim zdaniem była nieziemska, ale Chrisowi podobała się bardziej brunetka. Chociaż dla mnie to dobra nowina bo nie będę konkurował z najlepszym przyjacielem o dziewczynę. On nie miał nigdy dziewczyny, ponieważ czeka na ’’tą jedyną’’, ale jeśli sam się nie spiknie z nią to mu troszeczkę pomogę. Myślę, że spodobałem się Domi… Widziałem jak w restauracji na mnie spoglądała i próbowała nie utonąć w moim oczach. No cóż daje sobie góra miesiąc na zdobycie jej. Tym razem chcę mieć stały związek, a nie przelecieć laskę jeden, dwa razy i do widzenia. Moje wcześniejsze dziewczyny były rzecz jasna ładne, ale puste. Ta jest inna… Mądra i błyskotliwa, a o wyglądzie to już nie wspomnę bo chyba bym umarł z wrażenia. Chyba się zauroczyłem… Przemyłem twarz wodą i poszedłem spać.
~~~~~ Mi się nie podoba <zresztą jak zwykle> ~Domi

A mi tak ~Klaudii
Liczymy na komentarze ze szczerą opinią. Pierwszy raz i mamy nadzieję, że ostatni, ale 4 
rozdziału nie będzie póki nie zobaczymy 3 komentarzy pod tym postem. ~Domi&Klaudii

Powiadomienie nr. 4

Jeśli już ktoś to czyta niech zostawi komentarz. Mamy już w pełni 3 rozdział i jest dłuższy od poprzedniego, ale zależy nam na chociaż jednym kom. bo to nas zmotywuje :)

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 2



- 2 tygodnie później -
Oczami Klaudii:
 - Pospieszcie się bo taksówka już przyjechała! – krzyknął tata
- Jeszcze chwilka!!! – odpowiedziałam
                Za 2,5 godziny wylatujemy i rozpoczynamy nowy etap naszego życia. Musimy pożegnać się z domem i naszymi pokojami bo już ich nigdy nie zobaczymy. Wraz z Domi przeżywałyśmy tu wiele pięknych, ale i smutnych chwil, m.in. rozstania z chłopakami, wzloty i upadki w szkole, a czasem nawet załamania nerwowe. Spotykamy się wszyscy na lotnisku bo do jednej taksówki byśmy się nie zmieścili.
- No chodź już bo się spóźnimy! Tylko na Ciebie czekamy!!! – krzyczała mama
W tej chwili zbiegłam na dół z torbą podręczną i wsiadłam do samochodu, a rodzice zamknęli dom i oddali klucze sąsiadom, aby je przekazali nowym właścicielom.
- 15 min później -
Zauważyłam moją przyjaciółkę i od razu do niej podbiegłam, moja rodzinka podążała za mną. Przytuliłyśmy się na powitanie, a potem przywitałam się z ciocią i wujkiem, a Doma zrobiła to samo  z moimi rodzicami i siostrą.
- Pasażerowie lotu nr. LO 713 do Los Angeles proszeni są do odprawy. – rozległo się w głośnikach
- No to idziemy – zakomunikował wujek
Oczami Domi:
Właśnie siedzimy w samolocie i czekamy na wylot. Po moje prawej, przy oknie siedzi Klaudia, a po lewej Iga. Nie jest to nasza pierwsza taka podróż, ale ja zawsze się boję, że się rozbijemy. Kiedy wzlecieliśmy w powietrze zaczęłyśmy z przyjaciółką rozmawiać:
- Będzie mi brakować Polski… - powiedziałam
- Nie tylko Tobie! – oznajmiła Klaudia
- Mi też! – wcięła się młoda
- Nie przeszkadzaj i idź spać bo potem będziesz marudzić – powiedziałyśmy równo
 Przez godzinę siedziałyśmy i nawijałyśmy o wszystkim i o niczym, a później stwierdziłyśmy, że my też się kimniemy* bo przed nami jeszcze 8 godzin lotu.
- 7 godz. później -
Obudziłam się pierwsza, ponieważ wszyscy jeszcze spali. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam moje ulubione piosenki. Po jakimś czasie stewardessy ogłosiły, że za chwile lądujemy i trzeba zapiąć pasy. Zaczęłam szturchać dziewczyny, aby się obudziły, ale była to trudna sprawa bo obie są straszliwymi śpiochami. Na szczęście miałam poduszkę, więc kiedy dostały parę razy to wróciły do normalnego świata.
- Czemu mnie budzisz? – denerwowała się Klaudia
- Bo zaraz lądujemy! – oznajmiłam
- Jak to? Już? To ile ja spałam??? – dziwiła się
- Niecałe osiem godzin.
- Czemu mnie nie obudziłaś wcześniej?
- Bo byś była bardziej wściekła niż jesteś teraz.
- To fakt. Zapnijmy pasy
- Ja już
- Spoko, ja też
Kilka minut później wychodziłyśmy z samolotu kierując się po odbiór bagaży. Tym razem rodzice zamówili taką duża taksówkę, żeby się nie tłuc dwoma.
- 30 min później -
Właśnie wjechaliśmy w bogatą dzielnicę, w której zamiast domów były ogromne wille z basenami i innymi atrakcjami. Nie dziwiły nas takie widoki bo byliśmy dość bogaci, ale pieniądze nie poprzewracały nam w głowach. Po chwili taksówka zatrzymała się pod domem, który, jak się później okazało, był kupiony przez moich rodziców. Gdy wyjęliśmy walizki z bagażnika dorośli powiedzieli, że ten beżowo- kremowy to nasz, a jasnożółty z brązowym gdzie nie gdzie to ten kupiony przez ciocię i wujka. Razem z Klaudią chwile postałyśmy z szeroko otwartymi oczami, a potem się rozeszłyśmy i ruszyłyśmy za swoimi rodzicami. Zamknęłam za sobą furtkę i czym prędzej popędziłam po ścieżce do drzwi wejściowych. Rodzice siedzieli już w kuchni i rozmawiali. Kiedy weszłam oprowadzili mnie po parterze, który był nieziemski!  Dwie wielkie łazienki, ogromny salon z dużą plazmą i kinem domowym, dwie jadalnie z czego jedna pomieści wiele osób oraz przestronna kuchnia z różnymi akcesoriami, o których marzyłam, ponieważ uwielbiam gotować. Następnie podążyłam na piętro, gdzie zobaczyłam przytulną sypialnię rodziców oraz ich gabinet, kolejną łazienkę, domową siłownię, pokój, w którym stały regały z książkami oraz pokoje gościnne. Na końcu stanęłam przed drzwiami, na których wisiała tabliczka z moim imieniem. Nacisnęłam klamkę i oniemiałam z zachwytu, pokój był cudowny. Ściany miały kolor pastelowego różu i fioletu, na podłodze ułożone były panele z jasnego drewna, a na nich leżał purpurowy dywan z grubym włosiem. Na środku pomieszczenia stało podwójne łóżko z białym baldachimem oraz masą poduszek i poduszeczek, po jego obu stronach znajdywały się szafki nocne, a na nich urocze lampki. Z jednej strony były dwie pary drzwi, które prowadziły do mojej garderoby i łazienki urządzonej w kolorze ecru. Po przeciwnej stronie stała komoda i biurko oraz jasnoróżowy fotel na kółkach. Naprzeciw łóżka wisiał telewizor, a pod nim stała szafka z moim xboxem. W pokoju znajdował się szeroki parapet, na którym można było posiedzieć i milusia huśtawka zawieszona na wytrzymałych hakach. Wszystkie meble były białego koloru. Kiedy obejrzałam cały pokój wyszłam na balkon, do którego można było wejść przez drzwi z pomieszczenia, które przed sekundką oglądałam i zauważyłam, że za naszym domem jest basen i altanka z dużym grillem. Po chwili zauważyłam, że Klaudia ma w ogródku rampę, ponieważ jedną z jej pasji jest jazda na deskorolce oraz trampolinę, która zapewne jest dla Igi. Następnie poleciałam do rodziców, aby ich wyściskać i podziękować za taki śliczny pokój. Potem wróciłam na górę i zauważyłam, że w kącie stoi słodkie posłanie dla mojego psa. Zapomniałam wspomnieć, że mam suczkę rasy Yorkshire Terrier o imieniu Lady. Bardzo ją kocham, dlatego musiała lecieć z nami. Chwilkę rozmyślałam i zaczęłam układać swoje rzeczy w garderobie. Minęły 3 godziny, a ubrania na moich półkach były równo poukładane. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki, ale ona mnie wyprzedziła.
Oczami Klaudii:
Taksówka zabrała nas pod nasz nowy dom. Był dość duży, miał jasnożółty kolor i brązowe niewielkie zdobienia przy o oknach. Z Domi stałyśmy chwilę na zewnątrz, a potem poszłyśmy zwiedzać domy. Na dole była kuchnia, salon, mniejsza łazienka i gabinet. Na pierwszym piętrze znajdowała się większa łazienka i sypialnie. Byłam bardzo ciekawa mojego pokoju, więc od razu poszłam go zobaczyć. Gdy otworzyłam drzwi, nie wierzyłam własnym oczom. Ściany były śnieżnobiałe, na brzozowych panelach rozkładał się biały dywan z szarymi prześwitami. Meble miały jasnoszary kolor i białe klamki. Naprzeciwko drzwi, w rogu pokoju wisiał na suficie biały materiałowy worek do siedzenia i bujania z szarą poduszką w środku. Obok stała półka z książkami. Znalazłam tam moje ulubione książki o zwierzętach i trickach do deski. Dalej po prawej stronie stało biurko z ciemnoszarą lampką. W rogu pokoju stał stoliczek nocny i wodne łóżko z biało-szarą pościelą i szarą poduszką. Nad łóżkiem było okno. Na parapecie stał żywo zielony bluszcz. Zaraz za łóżkiem były drzwi prowadzące do garderoby, w której mieściły się półki z ubraniami i lustro. Obok garderoby znajdowały się drzwi do łazienki. Przez nią szło się do mojej sali tanecznej, w której na ścianach wisiały ogromne lustra i stała wieża oraz dużo głośników. Po obejrzeniu pokoju i rozpakowaniu się wykręciłam numer do Domy.
- Cześć Kochana! Jak tam Twój pokój i wgl. dom? - zapytałam
- Hej! Dom cudowny, pokój śliczny! A jak u Ciebie?
- Dom jest spoko, a pokój idealny. Rozpakowałaś się już?
- Tak, nudziło mi się, więc to zrobiłam.
- Ja też
- Dobra ja kończę bo rodzice mnie wołają, później pogadamy.
- Ale mają synchron. Ok. Papa
Oczami Domi:
Po rozmowie z Klaudią zeszłam na dół.
- Za pół godziny masz być gotowa i czekać na dole bo jedziemy na obiad. – powiedziała mama
- Ok. To ja lecę się przyszykować.
Migiem pobiegłam na górę i wzięłam prysznic. W ręczniku powędrowałam do garderoby i biorąc ciuchy wróciłam do łazienki. Ubrałam się w koronkową, białą sukienkę, na nogi włożyłam białe szpilki. Wychodząc z pokoju zgarnęłam jasno-jeansową kurtkę z płaskimi ćwiekami, podwiniętymi rękawami, torebkę pod kolor sukienki i mojego iPhone’a. Byłam pierwsza to dobry znak bo to zawsze na mnie czekali. Nalałam sobie soku wieloowocowego, a po kilku minutach zjawili się rodzice. Mama zamykała dom, kiedy zobaczyłam jak mój tata otwiera bramę i wyjeżdża z garażu białym jeepem.
- Podoba Ci się mój samochód córeczko? – spytała moja rodzicielka
- Tak, jest ładny.
- W przyszłym tygodniu zdajesz na prawko to może też Ci jakiś kupimy
- Ymmm, no ok.
- Nie dało się dłużej? – pytała taty mama wchodząc do samochodu. Zrobiłam to co ona i pojechaliśmy do restauracji, w której czekali już nasi krewni.


--*kimniemy - prześpimy--
~~~~~ Oto jest 2 rozdział! Napisanie go zajęło nam ok. 3 godzin, ale jest dość długi.
~ Ten rozdział jest trochę jak flaki z olejem, ale inaczej się nie dało. Wiem, że trochę nudno, ale w 3 rozdziale pojawią się już chłopcy i myślę, że akcja się chociaż trochę rozkręci. ~Domi
~ Myślę, że ten rozdział jest spoko. . Mam nadzieję, że tak jak mi i Wam się spodoba. ~Klaudii

Rozdział 1


Oczami Domi:

Właśnie wychodziłyśmy z Klaudią ze szkoły kiedy zadzwonili moi rodzice i poprosili abyśmy przyszły do nas do domu. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu. Przy drzwiach stała Iga i kazała nam szybko się rozbierać bo rodzice mają nam coś ważnego do powiedzenia. Zdjęłyśmy buty i pobiegłyśmy do kuchni, w której zaraz miała się zacząć narada. W chwili, w której weszłyśmy do pomieszczenia dorośli zaczęli mówić:
- Dziewczyny mamy bardzo ważną wiadomość dla Was- powiedziała moja mama
- Planujemy rozszerzyć działalność naszej rodzinnej firmy – oznajmiła ciocia
- iii…??? - zapytała Iga
- Musimy się przeprowadzić – kontynuował  tata
- Gdańsk? Kraków? Wrocław? Łódź? Poznań? Szczecin? Bydgoszcz? – wypytywałyśmy z przyjaciółką
- Nie. Przeprowadzamy się do Los Angeles – odpowiedział wujek
- Jak to?! – krzyknęłyśmy chórem
- Normalnie. W LA poznacie nowych znajomych, pójdziecie na studia, a Ty będziesz chodziła do polskiej szkoły. – ciocia popatrzyła się na najmłodszą z nas
- A kiedy się wyprowadzamy? – spytałam
- Po zakończeniu roku szkolnego będziecie miały tydzień, żeby się spakować i pożegnać ze znajomymi. – oznajmiła mama
- Okej, a będziemy mieszkać koło siebie? – zapytała Klaudia
- A jakby inaczej??? – odpowiedzieli pytaniem nasi rodzice.
- Idziemy dzisiaj na bankiet, a Wy zostajecie tutaj bo my wrócimy bardzo późno. Zaopiekujcie się Igą! – rozkazała siostra taty
- Spoko. To my lecimy na górę! Miłej zabawy! – krzyknęłyśmy idąc do mojego pokoju.
                Pewnie zastanawiacie się co to za firma, a więc wytłumaczę. Mój dziadek przepisał na mojego tatę i mamę dziewczyn rodzinną firmę ‘’Choco's’’. Jest to pierwsza w Polsce fabryka czekolady, którą założył mój prapraprapraprapraprapraprapradziadek. Oczywiście teraz na polskim rynku są też inne firmy. Teraz rodzice postanowili wprowadzić nasze wyroby czekoladowe również do Ameryki, dlatego musimy się przeprowadzić.
                Klaudia to moja najlepsza przyjaciółka od zawsze, a zarazem siostra cioteczna. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyte i traktujemy się jak siostry. W Polsce żyjemy od 17 lat, dlatego bardzo kochamy nasz kraj, ale teraz nadszedł czas, aby go opuścić i zobaczyć inne części świata. W Los Angeles rozpoczniemy nowy etap naszego życia, który będzie za sobą ciągnął zmiany. Między innymi będziemy musiały na co dzień posługiwać się językiem angielskim, którego dotychczas używałyśmy na jego lekcjach oraz wakacjach.
                Kiedy weszłyśmy do mojego pokoju od razu zaczęłyśmy rozmowę:
- Chcesz tam jechać??? – zapytała Klaudia
- Myślę, że może być fajnie. - odpowiedziałam
- A nie będziesz tęsknić za tutejszymi znajomymi?
- Jasne, że będę, ale będziemy miały z nimi kontakt, a tam poznamy nowych ludzi
- No nie wiem
- Słyszałam, że są tam przystojni chłopcy!
- Tobie tylko jedno w głowie!!!
- Nie prawda! Chciałam Cię jakoś zachęcić, a Ty od razu, że ja mam tylko chłopców w głowie
- A nie masz?
- No może i mam, ale nie po to chcę tam jechać
- To po co?
- No wiesz poznamy nowe osoby, będziemy mogły wybrać ciekawe studia, tam jest więcej kierunków do wyboru
- Uhuhu w Domi budzi się naukowiec!
- Wcale, że nie. Dobra skończmy już i posłuchajmy czegoś.
                Włączyłam laptopa i puściłyśmy ’’Beauty And A Beat’’, a następnie ’’Diamonds’’. Lubimy Pop, ale nie jesteśmy żadnymi napalonym fankami, ani hejterkami. Wszystkich artystów szanujemy i nie mamy nic do nich.



~~~~~ No to mamy 1 rozdział, a prologu nie będzie. Bierzemy się za 2 rozdział i mamy nadzieję, że zostawicie po sobie ślad co zmotywuje nas do pisania.~ Domi & Klaudii ~~~~~