poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 7



Oczami Domi:
-następnego dnia rano-
Zabiję kiedyś ten budzik! Dobra pora wstawać! Dzisiaj randka z Justinem… I znów ten sam dylemat: Co ja na siebie włożę? Ale to za chwilę bo teraz muszę zjeść śniadanko, ponieważ to najważniejszy posiłek w ciągu całego dnia, a nie chcę zemdleć na pierwszej randce, zresztą na żadnej innej też nie.
Wstałam, skorzystałam z toalety i w podskokach zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam sobie omleta przy rytmach Lany Del Rey, po czym zjadłam go, jak to ja, z kilogramem cukru. Włożyłam naczynia do zmywarki i poleciałam na górę. Włożyłam na siebie legginsy i sweterek, aby było mi wygodnie i związałam włosy w niedbałego koka. Po 15 minutach wparowała do mojego pokoju Klaudia.
- Heeeeej. Wybrałaś już coś? – przywitała się
- Ymm, no nie. Kompletnie nie wiem w co się ubrać! – oznajmiłam
- Ty nie wiesz?
- Nooo. Boję się, że będę wyglądała jak porażka mody i mu się nie spodobam.
- Mówi to dziewczyna, która nawet w piżamie wygląda perfekcyjnie! – zaśmiała się
- Taaa jasne, wtedy to wyglądam akurat jak straszydło no, ale okej
- Dobra – powiedziała wchodząc do mojej garderoby – Zaczynamy! Sukienka czy spodnie i jakaś ładna bluzka?
- Sukienka!
- Ta?
- Nie?
- Może ta?
- Za elegancka… za błyszcząca… za jasna… za ciemna… za kolorowa… - mówiłam, kiedy Klaudia pokazywała mi kolejne sukienki
- Ty się nigdy nie zdecydujesz!
- Nie moja wina! On pewnie będzie wyglądał jak boskie ciacho, a ja jak szara mysz z pod miotły!
- Wcale tak nie mów! Poszukamy jeszcze czegoś i będziesz wyglądać olśniewająco!
Oczami Justina:
- Za luźne… za obcisłe… za szorstkie… za świąteczne… za gejowskie! Jeju co ja tu mam?! – gadałem wyrzucając  kolejne koszule, koszulki, swetry i inne ciuchy z wieszaków
- Może Ci jakoś pomóc?
- Hej, mamo.
- Ta dziewczyna musi być wyjątkowa, skoro tak się stroisz – zaśmiała się
- Nie stroję się tylko wybieram ubiór
- Nazywaj to sobie jak chcesz, ale ja wiem swoje. To jak pomóc Ci?
- Noo
- A gdzie ją zabierasz?
- Do restauracji, a potem do… A zresztą opowiem Ci jak wrócę
- No dobrze. Ta będzie akurat – mama podała mi koszulę z rękawem ¾
- Dzięki – pocałowałem ją w policzek
- Nie zapomnij posprzątać tego co wyrzuciłeś – powiedziała wychodząc z mojego pokoju
- No okej
- A i podciągnij spodnie bo jak się wywrócisz na pierwszej randce to będzie miała niezły ubaw – krzyknęła moja rodzicielka ze schodów prowadzących na dół
- Postaram się! – odkrzyknąłem i zacząłem szukać odpowiedniej dolnej części garderoby
Oczami Domi:
- Ja tu chyba na serio nie mam niczego – powiedziałam zrezygnowana
- A może ta się podoba? – zapytała moja mama wkraczając do mej świątyni z sukienką na wieszaku
- Jest śliczna!
- Już jest Twoja!
- Dzięki, dzięki, dzięki – wytuliłam mamę najmocniej jak umiałam
- To ja już idę, ale jakbyście czegoś potrzebowały to jestem na dole – oznajmiła kierując się do drzwi
- Ok.
- Ona jest cudowna! Zobaczysz szczęka mu opadnie jak Cię zobaczy! – powiedziała Klaudia
- Nie przesadzaj! Teraz jeszcze nam zostały: buty, torebka, makijaż i fryzura! – wymieniałam
- A czegoś na siebie nie nakładasz?
- Kobieto, jest lato! Która godzina?
- 11:20
- Mało czasu! Dobra zaczynamy od butów – zarządziłam
- Ostatnio było ich o połowę mniej… - zdziwiła się Klaudia widząc kolekcję mojego obuwia
- Byłam z mamą na zakupach
- Nie skomentuję tego ile nakupiłaś, a więc jaki kolor?
- Niech będą czarne
- Chcesz być wyższa od niego – śmiała się Klaudia, kiedy przymierzałam buty
- No nie
- A może na koturnie?
- Nie,  nie mam ochoty na koturny
- To ja mam pomysł: ja wybieram jedne i Ty też, a potem między nimi dokonasz wyboru – kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłyśmy szukać
- Ja już wybrałam
- Ja też, teraz wybieraj
- Obie są ładne i mi się podobają bo przecież gdyby mi się nie podobały to bym ich nie miała. Czyż nie tak?
- No tak, ale nie pójdziesz w jednym taki, a w drugim takim bucie
- Poczekaj! – złapałam po jednym bucie z pary i pobiegłam na dół, a moja przyjaciółka za mną. Będąc w salonie założyłam buty
- Które lepsze?
- Ten co masz na prawej nodze – odezwał się tata, czytający gazetę
- Tata ma rację – kiwnęła potakująco mama
- Dziękuje! – krzyknęłam biegnąc po schodach z obuwiem w ręku
- Widzisz, czasami trzeba zdać się na przyjaciółkę
- Raz Ci się udało! Ale dzięki. Jeden problem z głowy! Teraz torebka! – uśmiechnęłam się – Czekaj, czekaj – zatrzymałam Klaudię, która chciała wstać i sama pobiegłam do garderoby – Mam! – włożyłam na siebie buty, przyłożyłam wieszak z sukienką i na ramię zawiesiłam torbę – Jest dobrze?
- Genialnie!
- To się cieszę. Teraz już tylko makijaż i fryzura!
- Tylkoooo
- Obiaaaaad! – krzyknęła mama z kuchni
- Idziemy! – zahaczyłyśmy o łazienkę, umyłyśmy ręce i zbiegłyśmy na dół. Po przepysznym spaghetti wróciłyśmy na górę
- Która jest? – zapytała przyjaciółka
- 13:40. Mamy czas, to może pogramy na xbox’ie?
- Z chęcią. Jaką grę proponujesz?
- Ulubioną?
- Ulubioooną – zakomunikowała kiwając głowa w górę i w dół, a ja włączyłam konsolę i do napędu włożyłam płytę z grą Just Dance 4
- To co na początek? Może Good Feeling?
- Ooo tak, a potem Nicki Minaj – Super Bass
- Spoko
Po przetańczeniu kilu piosenek, m.in. Seleny Gomez – Love You Like A Love Song oraz Pitbulla z Jennifer Lopez  - On The Floor, dochodziła 14:30.
- Dobra to ja lecę wziąć prysznic, a Ty sobie jeszcze potańcz – powiedziałam wchodząc do łazienki
- Tylko się nie zabij!
- Spróbuję – odpowiedziałam wchodząc pod strumień bieżącej wody
Wylałam na siebie żel malinowy, a na włosy szampon z marokańskim olejkiem, po czym się umyłam oraz opłukałam i owijając się w ręcznik wyszłam z pod prysznica. Wtarłam we włosy odżywkę o zapachu identycznym co szampon, a na ciało nałożyłam mocno nawilżający balsam. Założyłam bieliznę, otuliłam się w suchy ręcznik i wyszłam z pomieszczenia.
- Podaj mi sukienkę!
- Trzymaj
Wróciłam do łazienki, włożyłam sukienkę i zaczęłam się przeglądać w lustrze zadowolona ze swojego wyglądu.
- Choć już! Jest 15:50! – poganiała mnie przyjaciółka
- Co? Już? To chodź mi pomóż – mówiłam wchodząc do garderoby.
- To jaka fryzurka – pytała przyjaciółka kiedy usiadłam przed toaletką
- Falowane?
- Dobry pomysł! To Ty tu sekundę poczekaj, a ja idę do łazienki po suszarkę
- Yhym.
- Jestem! Gdzie masz kontakt?
- Tu - wskazałam palcem
- Siedź i się nie ruszaj, a ja Ci szybko wysuszę włosy
- Ałłłłłłłłłłłłł!!!
- Chcesz żeby na Ciebie czekał?
- Nie
- To chwilę pocierpisz, ale już kończę… Gotowe!
- Dobra, mam godzinkę – mówiłam patrząc na zegarek – Gdzie ta moja lokówka?! – denerwowałam się biegając po garderobie
- Znalazłam!
- Super! To ja sobie zrobię takie lekkie loki, a Ty poszukaj tej dobrej mascary w kosmetykach
- Tak jest kapitanie! – zasalutowała Klaudia
- Nie wygłupiaj się tylko szukaj!
Nakręciłam włosy, dlatego wyszły mi ładne fale, a po chwili moja przyjaciółka znalazła ‘malowidło’ jak to ona mówi. Podkręciłam rzęsy zalotką i maznęłam je czarną mascarą.
- Ta czy ta? – pokazywałam Klaudii szminki
- Czerwona
- I jak? – zapytałam kiedy się umalowałam
- Doskonale!
- Ale się stresuje……..
- Nie masz czego!
- A jak mu się nie spodobam i stwierdzi, że z przyjaciółmi jestem fajniejsza, a tak sam na sam to taki kompletny pustak?
- Weź się ogarnij bo Cię zaraz kopnę!
- Ale…
- Nie ma żadnego, ale! Wierzę w Ciebie! A teraz zjedz coś czekoladowego to może się chociaż w procencie odstresujesz
- Dzięki. Chcesz kawałek?
- Jasne
- Trzymaj. Jaka pyszna ta czekolada…
- Eheee Pomogła?
- Trochę
- Widzisz? Oto mi chodziło. Która godzina?
- Za 10 siedemnasta
- To ja lecę. Miłej randki – uśmiechnęła się
- Poczekaj odprowadzę Cię
- Nie, Ty tu zostań i czekaj na dzwonek do drzwi oznajmujący Pana Ślicznego, a przyjaciółka sobie poradzi – dała mi buziaka w policzek i pobiegła do swojego domu
Oczami Justina:
Właśnie dojeżdżam pod dom Dominiki. Bardzo się stresuję, ponieważ ona jest wyjątkową dziewczyną, a kto wie czy nie tą jedyną? Wdech wydech, wdech wydech, Justin! Nie pierwszy raz idziesz na randkę! Ostatni głęboki oddech i wysiadam. Wziąłem różę, zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę drzwi frontowych.
Oczami Domi:
Dojadłam białą czekoladę i poszłam umyć zęby. Poprawiłam makijaż i do torebki włożyłam chusteczki, mascarę, szminkę, gumy do żucia i telefon, który wcześniej wyciszyłam.
Nałożyłam buty na nogi i o równej 17 zadzwonił dzwonek do drzwi.

~~~~~ W przyszłym będzie już na pewno o randce, na którą mam genialny, jak dla mnie, pomysł!
Obu nam się podoba - Doma
Szczęśliwego Nowego Roku! Żeby Wam się żyło bardzo dobrze oraz by Bieber w końcu odwiedził Polskę!
Życzy Doma (SwagggerLove!), Klaudia (SwagggerLove!, Awesome Stories, Psiaki - Misiaki) oraz Nikola, nasza 'garderobiana' (Nikola - Nikolaa, SwagggerLove!)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 6



Oczami Domi:
- Jasne, że nie powiem. – uśmiechnął się cwaniacko – Myślisz o tym samym co ja?
- A o czym myślisz?
- Między innymi, że moglibyśmy ich trochę zeswatać i, że jesteś śliczna
- O tym pierwszym tak
- Ja to powiedziałem? – zagryzł wargę, a ja pokiwałam głową – Ymmm to jak już to powiedziałem…
- Nie wstydź się.
- Umówisz się ze mną? – uśmiechnął się słodko
- Tak. – odpowiedziałam po kilku sekundach milczenia
- Pasuje Ci sobota? – zapytał
- Raczej tak
- To fajnie. Wpadnę po Ciebie o 17
- Okej. – posłałam mu promienny uśmiech
Chwilę później nasze zakupy zostały zeskanowane i wyjmowałam pieniądze z kieszeni, ale Justin powiedział, że on zapłaci. Trochę się posprzeczaliśmy lecz i tak wygrał. Wychodząc ze sklepu, Biebs otworzył mi drzwi, a ja mu po raz kolejny podziękowałam.
- Jak tam gołąbeczki? – zapytał Justin
- Żadne gołąbeczki! – oburzyła się Klaudia
- Justin co Ty wygadujesz?! – odezwał się Chris
- Tylko nie bij. Tak sobie powiedziałem. – Jus uniósł ręce w geście obronnym
- No okej. Co kupiliście? – zaciekawił się Beadles
- Chupa-chupsy – odpowiedział Bieber
- I żelki haribo – dodałam
- Oraz gumy… - zaczął Justin
- Ejjjj czy Wy się przypadkiem nie spieszycie?!?! – przerwał mu Christian
- Do żucia, pacanie! – oznajmił Biebs, a my z Klaudią dostałyśmy napadu śmiechu
Kiedy się uspokoiłyśmy ruszyliśmy jedząc lizaki i rozmawiając o głupotach. Po ok. 15 minutach doszliśmy do bardzo ciekawego miejsca. Mianowicie była to dzielnica Venice, która słynie ze swoich kanałów wodnych, plaż i bardzooo długiej promenady. Przechadzaliśmy się po deptaku spoglądając na ulicznych artystów. Byli to muzycy, mimowie, malarze, znaleźli się też sprzedawcy pamiątek.
- Klaudia chodź bo zobaczyłam ładną bransoletkę! – oznajmiłam z zachwytem
- O jeju znowu ogarnął ją szał zakupów! Chłopcy czekajcie tu na nas, a ja postaram się jak najszybciej wybić jej to z głowy! – powiedziała szybko Klaudia, ponieważ ciągnęłam ją w stronę straganu z biżuterią.
- Patrz jaka śliczna!... Ta ładniejsza… O albo ta!.. – mówiłam oglądając kolejne bransoletki
- Wybierz sobie jedną. SZYBKO! I chodźmy już bo chłopcy czekają. – poganiała mnie przyjaciółka
- Musisz mi doradzić… Ta czy ta? – pokazywałam ozdoby z kryształowych koralików
- Fioletowa – oznajmiła bez zastanowienia
- Ale na pewno?
- Tak! Chodź już – gadała lekko poddenerwowana
- Poczekaj, tylko zapłacę
Po kilku minutach mogłyśmy wrócić na wcześniejsze miejsce, ale oczywiście nie obyło się bez kupienia jeszcze pary kolczyków i wisiorka.
- Ejj, gdzie oni są? – zapytałyśmy równo
- No ja nie wiem, kupowałam biżuu
- Przez Ciebie mamy zawsze problemy! Jak my teraz wrócimy do domu? Przecież nie znamy drogi – histeryzowała Klaudia
- Przeze mnie? Nie moja wina, że jesteś taka sztywna i nie możesz się rozluźnić! Chris Chrisem, ale człowiekiem też jest i nie musisz się aż tak bać, że coś źle zrobisz, jakby co masz mnie i ja Cię z tego wyciągnę! – wkurzyłam się
- Przepraszam, ale ja się przy nim strasznie stresuje. Ty przy Justinie nie? – wytłumaczyła
- No wiesz przecież, że tak. Tylko ja próbuję to trochę zamaskować
- Jak Ty to robisz? Po Tobie w ogóle nie widać, że najchętniej byś uciekła do domu
- Uśmiech od ucha do ucha i dużo gadam, wtedy nie myślę i jest OK. Też spróbuj!
- Postaram się, ale teraz mamy inny problem
- Jaki?
- Gdzie oni się podziali…
- OOO! Popatrz idą!
- Przepraszamy, że tak piękne panie musiały na nas tyle czekać, ale czegoś szukaliśmy – wyjaśniał Justin
- To dla Was, ślicznotki – dodał Chris kiedy razem z Jusem wręczali nam duże, czerwone lizaki w kształcie serc
- Dziękuje – szepnęłam przytulając Biebera
- Wy myślicie, że my to zjemy? – zironizowała Klaudia
- Mów za siebie! Co to dla mnie? Nie raz, nie dwa jadłam takie lizaczki – zaśmiałam się
- Chris mówiłem Ci, żeby wziąć większe – oznajmił Biebs
- Taki starczy – powiedziałam po czym dałam buziaka w policzek mojemu przedmówcy
- Same będziemy jeść? – zapytała przyjaciółka
- My jeszcze mamy chupa-chupsy – szeroko uśmiechnął się Beadles
- No okej. Wracamy już? Ciemno się robi… - zakomunikowałam
- A nie chcesz zobaczyć uroków tej dzielnicy nocą? – spytał Jus
- Może kiedy indziej - oznajmiłam
- Dobrze, to chodźmy, a Wy zostajecie?
- Też idziemy
Ruszyliśmy w drogę powrotną. Nikt się nie odzywał, a ja i moja przyjaciółka podziwiałyśmy okolicę. Zauważyłam, że chłopcy się nam przyglądają i porozumiewają wzrokiem.
- Justin, odprowadzisz Domi? – zapytał Christian, kiedy dochodziliśmy do domu Klaudii
- Jasne – odpowiedział
Przytuliłam przyjaciółkę i powiedziałam na ucho, że potem zadzwonię.
- Do zobaczenia – pożegnaliśmy się z naszymi gołąbkami, a oni skręcili w stronę drzwi frontowych Klaudii, my szliśmy dalej
- Mogę Cie jutro odprowadzić do domu koło 22 czy musisz być wcześniej? – zapytał kiedy byliśmy sami
- Raczej tak. Moi rodzice nie powinni mieć nic przeciwko
- To fajnie, cieszę się
- Mogę Cię przytulić na pożegnanie? – spytał, gdy byliśmy pod drzwiami do mojego domu
- Nie musisz się pytać
Przytuliliśmy się, wymieniliśmy krótkie ‘Do zobaczenia jutro’ i weszłam do domu.
- Przystojny. Byliście na randce? – zagaiła mama kiedy zdjęłam buty
- Nie, byliśmy we czwórkę, razem z Klaudią i jego przyjacielem. Jutro idziemy, a no właśnie mogę jutro wyjść od 17 do ok. 22???
- No nie wiem…
- Proooooszę
- Ale jak Cię nie będzie o 22:30 to będziesz miała z tatą do czynienia
- Dobrze, dziękuje.
- Tylko Twój kolega ma Cię odprowadzić bo skąd mam mieć pewność, że Cię nie zostawił gdzieś w Holywood i nie wracałaś pieszo…
- Mamo, on taki nie jest…
- To ja robię herbatkę i mi coś o nim opowiesz. Okej?
- Oki, ale tą dobrą?
- A czy jak rozmawiamy to pijemy coś niedobrego?
- No nie. Mamy jeszcze tą taką dobrą co można zjeść?
- Mamy. To idź po pierniczki, a ja zrobię herbatę.
- Okej
- To jak ma na imię ten Twój kolega? – zapytała mama, kiedy siedziałyśmy już z przysmakami w salonie
- Justin
- Ładnie, a w Twoim jest wieku?
- O rok starszy
- Może być. Poczekaj on mi kogoś przypomina…
- Justin Bieber?
- To on?
- No tak, ale jest całkiem normalny jak na bożyszcza nastolatek
- Pomyśleć, że kiedyś się w nim kochałaś, a teraz idziesz z nim na randkę
- Mamoooo
- No co mamooo, mamooo, nie byłaś jedną z wielu Beliebers?
- Byłam, ale to już przeszłość, teraz jestem starsza i nie mam swojego ‘ukochanego’ artysty
- A opowiesz mi jak się poznaliście?...
Z mamą rozmawiałam kilka godzin, ponieważ mówiłam jej każdy, nawet najmniejszy szczegół. Kiedy w końcu dotarłam do swojego pokoju zadzwoniłam do Klaudii:
- AAAAA!!! Nie uwierzysz – krzyczała, piszczała, ogólnie się cieszyła
- Co się stało??? – zapytałam spokojnie
- AAAAA!!! Umówiłam się z Chrisem!!!
- To fantastycznie! Wtedy jak Cię odprowadzał?
- No tak! Ale się cieszę! A Ty co robiłaś z Justinkiem?
- Odprowadził mnie do domu i już… Ale…
- Co ale?
- No jak byliśmy w sklepie to powiedział, że jestem śliczna i zapytał czy się z nim umówię
- I co kiedy idziecie na raaaandkę – przeciągnęła
- Ktoś powiedział, że się zgodziłam?
- Co?!
- Żartuje… Jasne, że się zgodziłam
- To kiedy idziecie?
- Jutro! O jejusiuuuu w co ja się ubiorę?! A Wy kiedy idziecie?
- Nie umówiliśmy się aż tak
- To zaprosił Cię na randkę, ale nie umówiliście się na dokładny dzień i godzinę?
- No nie…
- Ja Cię chyba nauczę jak trzeba postępować z samcami alfa! Ale to nie teraz bo na razie muszę myśleć w co ja się jutro ubiorę…
- Jak chcesz możemy iść rano na zakupy
- Z chęcią. To co o 10?
- Ty wstaniesz?!
- Na 17 mam randkę to za dużo czasu mieć nie będziemy… Albo nie, nie idźmy na zakupy tylko przyjdź do mnie i pomożesz mi coś wybrać.
- Okej to będę o 10:30
- Spoko. Papaaaa. Do jutra
- Do jutra. Dobranoc.
- Branoc.
Skończyłam rozmowę, wykonałam wieczorną toaletą i wskoczyłam pod ciepłą kołderkę. Zasnęłam rozmyślając o jutrzejszej randce z Justinem.


~~~~~ No ten rozdział mi się jakoś najbardziej ze wszystkich podoba (jak na razie), a Klaudii pewnie też, zresztą jak zwykle... - Domi
(Piszę sama bo Klaudia już pewnie na Wigilii)
+ Chciałyśmy złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia!
Zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, pysznych potraw na Wigilijnym stole oraz masy cudownych prezentów! - D&K

7 rozdział już niebawem! Postaramy się dodać go jak najszybciej.
Tymczasem czekamy na komentarze, które byłyby wspaniałym prezentem dla nas

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 5



Oczami Domi:
Pędem pobiegłam po schodach do pokoju z jej imieniem na drzwiach. To co tam zobaczyłam zszokowało mnie…  Ona się malowała! To jest coś nie do pomyślenia. Zawsze było ,,Klaudia no chodź, tylko rzęsy Ci pomaluje!’’, a ona ,, Zabieraj te wszystkie mazidła ode mnie!!!’’. Chyba na serio spodobał się jej Chris bo po raz pierwszy się stroiła.
- No, nie powiedziałabym, że stoi przede mną moja przyjaciółka – powiedziałam poważnie
- Co Ty tu do jasnej ciasnej robisz?! – zapytała
- A no stoje
- To czemu nie zapukałaś?
- Ejj, no miałam stać przed drzwiami? Pukałam, ale byłaś za bardzo skupiona na strojeniu się dla Chrisa, że nie słyszałaś!
- Wcale, że nie! Pomalować się nie można?!
- Ty i malowanie to jest coś niezwykłego, więc powód musi być
- Nie ma żadnego powodu
- A ja jednak wiem, że jest. To co będziesz szczera?
- Ale z czym?
- No będziesz czy nie?
- Będę
- Zauroczyłaś się w Chrisie?
- Ymm, no chyba tak…
- O jejjuuuu w końcu będziesz miała chłopaka!
- Czy ja wiem? Na pewno mu się nie podobam
- O co się zakładasz?
- O nie, nie, nie! Co znów wymyśliłaś?
- Ja? Nic…
- Doma nooo
- Pogadam sobie z Chrisem
- Zabraniam Ci!
- Ale ja chcę tylko wyciągnąć z niego czy mu się podobasz! Bo jak nie to po co się łudzić? Lepiej przejrzeć na oczy od razu, żeby potem nie było nieodwzajemnionej miłości, złamanego serca i tak dalej
- Brałaś coś?!
- Nie, a niby co miałabym brać?
- No nie wiem, ale gadasz jak nie Ty!
- Normalnie mówię. Po prostu nie chcę, żeby któraś z nas miała złamane serce bo to straszliwie boli i wtedy nawet lody mało co pomagają!
- Mam pytanko
- Pytaj
- Nie podmienili Cię kosmici?
- Nieee, ale zastanawiam się czy może Tobie nie zrobili prania mózgu
- Raczej nie
- To czemu się malujesz i wprost mówisz o swoich uczuciach?
- To chyba LA tak na mnie działa
- Powiedzmy, że rozumiem
- Hahahahahhaha ok.
- Idziemy?
- A która jest?
- 25 po
- To chodźmy.
--Wyszłyśmy z jej pokoju--
- Zauważyłam, że masz lizaka
- No mam
- A mi to nie przyniosłaś?! – zrobiła obrażoną minę
- Jak chcesz to pójdziemy do sklepu i Ci kupię
- W ogóle wiesz gdzie jest sklep?!
- Ymm, nie, ale poprosimy chłopców to nam pokażą
- Okej
- Pamiętaj! Wyprostuj plecy, cycki do przodu i nie powiedz niczego głupiego bo możesz zapomnieć o Chrisie!
- Jeszcze coś?!
- Uśmiech od ucha do ucha!
- Heh spoko
Wyszłyśmy z domu, a chłopcy już na nas czekali przed bramą. Podeszłyśmy do nich i dałyśmy im po buziaku w policzek. Widać było, że są zadowoleni.
- To gdzie nas zabieracie? – zapytała Klaudia
- Niespodzianka! – wyszczerzył się Jus
- Poczekajcie sekundę. Pokażecie mi gdzie jest jakiś sklep z lizakami? - zapytałam
- No jasne – oznajmił Chris
- To tutaj – powiedział Justin po ok. 5 minutach marszu
- Okej. Justin pójdziesz ze mną? Pokazałbyś mi co gdzie leży – zapytałam
- Jasne
Oczami Klaudii:
Myślałam, że ją zabiję! No cóż, ale to moja przyjaciółka i chciała mi trochę pomóc, chociaż wiem, że ona też ma w tym interes bo pobędzie z Justinem sam na sam.
Oczami Domi:
Kiedy odchodziliśmy Klaudia spiorunowała mnie wzrokiem, a ja się zniewalająco uśmiechnęłam. Słyszałam pogłoski, że Justin jest gentelmanem, ale teraz się o tym przekonałam, ponieważ otworzył mi drzwi do budynku.
- Może kupimy żelki? – zasugerowałam
- Ty się jeszcze pytasz?! Przed Tobą stoi Potwór Żelkowy! – zaśmiał się chłopak
- Naprzeciw Ciebie też – uśmiechnęłam się – A jakie lubisz?
- Najbardziej to kwaśne lub w jakimś cukrze – powiedział
- To tak jak ja. Wole się wykrzywiać i wgl. niż jeść bezsmakowe żelki!
- No racja. Wyjątkiem są Misie Haribo
- Te złote? – potwierdził głową – Koooocham je
- Czyli co do wyboru żelek jesteśmy identyczni
- Na to wychodzi – potwierdziłam
Wybraliśmy żelki i podeszliśmy do półki z gumami i lizakami. Było tego dwa razy więcej niż w Polsce, ale co się dziwić. Na szczęście były moje ukochane chupa-chupsy! Wzięliśmy po dwa lizaki dla każdego oraz gumę Orbit i stanęliśmy w kolejce.
- Mam pytanko – powiedziałam
- Pytaj – odpowiedział
- Jak myślisz, Klaudia podoba się Chrisowi? – zapytałam
- Myślę, że tak
- A mógłbyś go jakoś dyskretnie podpytać czy coś?
- Mógłbym, a on się jej podoba?
- No tak, ale nie powiesz mu?
- Jasne, że nie powiem. – uśmiechnął się cwaniacko – Myślisz o tym samym co ja?
- A o czym myślisz?
- Między innymi, że moglibyśmy ich trochę zeswatać i, że jesteś śliczna
- O tym pierwszym tak
- Ja to powiedziałem? – zagryzł wargę, a ja pokiwałam głową – Ymmm to jak już to powiedziałem…


~~~~~ No tak mi się jak zwykle podoba, ale ten chyba jest do tej pory najlepszy ;) ~Klaudii
Mi tak sobie się podoba :) Pewnie mnie zabijecie, że ona się tam malowała... Wy nas rozśmieszałyście zakładając, że oni będą się całować lub coś :D Jak myślicie co będzie w 6 rozdziale? ~Domi ~~~~~

sobota, 24 listopada 2012

Prośba

1. Polecajcie naszego blogga znajomym oraz wszystkim Beliebers!
2. Anonimowych komentatorów prosimy o podpisywanie się imieniem lub ksywą pod postami :)

Rozdział 4



Oczami Domi:
Wstałam o dziwo godzinę przed budzikiem i byłam wyspana. Ubrałam się w krótkie spodenki i białą, przewiewną bluzkę z fioletowym sercem na środku. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Jedząc słuchałam radia, w którym leciały aktualne hity. Po pół godzinie włożyłam talerz do zmywarki i pobiegłam do siebie do pokoju.  Postanowiłam pomalować paznokcie na purpurowy kolor. Kiedy malowałam ostatniego paznokcia zadzwoniła moja komórka w wyniku czego pomalowałam sobie całego palca, ponieważ się przestraszyłam. Dzwoniła Klaudia:
- Wow Ty wstałaś! – ucieszyła się
- No. I to przed budzikiem! – oznajmiłam
- Teraz to już żartujesz, ale do rzeczy. – powiedziała
- No nie żartuje. Po co dzwonisz? – zapytałam
- Dzwonił do mnie Chris i pytał się czy 11:30 nam pasuje. Mi tak, a Tobie?
- Mi też. A swoją drogą to ktoś tu chyba spodobał się Chrisowi!
- Weź się zamknij po prostu zadzwonił do mnie bo wiedział, że Ty będziesz spać!
- Oszukuj się, oszukuj! Ja i tak swoje wiem
- Dobra skończ już. Kończę i dzwonie do niego, że Tobie też pasuje i widzimy się o wpół do 12
- Papapa i powodzenia!
Rozłączyłyśmy się i na jednej nodze poszłam po zmywacz do paznokci. Kiedy w końcu pomalowałam ostatniego paznokcia okazało się, że mam jeszcze nieco ponad godzinę do spotkania. Postanowiłam poczytać książkę Williama Shakespeare’a, mianowicie ,,Romeo i Julię’’. Po przeczytaniu 2 aktu, podkręciłam rzęsy, wzięłam chupa-chupsa i w podskokach poszłam do Klaudii.  Otworzyła mi Iga i powiedziała, że jej siostra jest na górze. Pędem pobiegłam po schodach do pokoju z jej imieniem na drzwiach. To co tam zobaczyłam zszokowało mnie…

~~~~~ Przepraszam, że dopiero teraz, ale weny nie miałam. Ten taki króciutki bo miał się skończyć w fajnym momencie, znaczy no w miarę fajnym. 5 już jest pisany :) ~Doma
Dla mnie suuuper! ~Klaudia
Do następnego!

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 3

 Oczami Chrisa:
Zszedłem na dół i miałem wychodzić kiedy moja mama mnie zawołała.
- Synku, patrz to nasi nowi sąsiedzi – oznajmiła moja rodzicielka patrząc przez okno
- Kiedy się wprowadzili? – zapytałem
- Dzisiaj rano
- Nie zauważyłem
- Jak ciągle siedzisz przed komputerem i grasz to się nie dziwie
- Ale ja nie gram!
- Nie wcale… - powiedziała z ironią – Ci co właśnie odjeżdżają to jedni sąsiedzi bo drudzy mieszkają obok. O ile mi wiadomo to są rodziną i też mają córkę, nawet dwie, ale jedna dla Ciebie za młoda
- Ejj mamo to moja sprawa, czemu chcesz mnie ciągle swatać?
- Przecież nic nie mówię, umawiaj się z kim chcesz, ale zobaczysz, że ta starsza Ci się spodoba!
- No nie wiem. Lecę już bo umówiłem się z Justinem w skateparku.
- Leć, leć tylko wróć na kolację!
- Ok. Papa!

- 20 min później-
- Hej stary! – powiedział Justin i podjechał do mnie na desce
- Cześć – przybiliśmy sobie żółwika
- Czemu się spóźniłeś?
- Mama mnie zatrzymała i gadała coś o nowych sąsiadach
- Jakieś laski może?
- No chyba tak. Jedna mieszka vis a vis mnie, a druga naprzeciwko tylko, że trochę na prawo
- Hmm, muszę je zobaczyć, a Ty widziałeś którąś już?
- No tak. Tą z naprzeciwka
- A może powiesz jak wygląda, a nie taki tajemniczy jesteś!
- Wysoka do tego szpilki, zgrabna, długie, ciemne blond włosy, o ile się nie mylę to ma też jasne oczy
- Z tego co mówisz to ładna jest, ale nie zajmuje jej póki nie zobaczę. To co jutro do Ciebie?
- Ok., a teraz już chodź pojeździć bo muszę wrócić na kolacje
Oczami Domi:
Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy siedzących przy stole ciocię z wujkiem i dziewczyny. Od razu do nich podeszliśmy i usiedliśmy. Zamówiliśmy dania, a potem oddaliśmy się rozmowie. Iga ciągle nawijała o tym jak tu jest fajnie, jak podoba się jej pokój i jak to cudownie mieć trampolinę. Ja z Klaudią tylko przytakiwałyśmy i umówiłyśmy się, że jutro pójdziemy trochę pozwiedzać miasto, w którym mieszkamy. Po skończonym obiedzie wróciliśmy do domu, a ja udałam się na piętro. Pograłam trochę na xboxie, obejrzałam film i postanowiłam zrobić kolacje. Zeszłam na dół i skierowałam się w stronę kuchni. Włączyłam radio, aby umilić sobie gotowanie i zaczęłam robić pizze. Zrobiłam dwie średnie, ponieważ ja z tatą lubimy inne, a mama je z nami. Była hawajska i pepperoni (mięso nie papryka). Gdy zostały wyjęte z piekarnika rodziców do kuchni przywiódł zapach, który był niesamowity. Po zjedzeniu posiłku wstawiłam talerze do zmywarki i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa, na którym odczytałam wiadomości od znajomych, posłuchałam muzyki i posprawdzałam co nowego na moich portalach społecznościowych. Jak zwykle multum powiadomień i wiadomości. Kiedy na wszystko odpisałam okazało się, że jest po 22, więc wzięłam długą i odprężającą kąpiel, po czym wskoczyłam w piżamę oraz umyłam zęby. Po północy położyłam się w moim ogromnym łóżku , wyciszyłam dźwięk w komórce i zobaczyłam jak Lady kładzie się na jednej z poduszek. Potem odpłynęłam…
Oczami Klaudii:
Dzwonię do Domi po raz 15 i nie odbiera. Postanowiłam, że pójdę do niej bo daleko to nie mam. Pięć minut później rozmawiałam z ciocią, która powiedziała mi, że ona jeszcze śpi. Ja z nią już nie mogę! Mówi, że ja i Iga to straszliwe śpiochy, a sama śpi do 14-15. Byłyśmy umówione na 13, jest 14, a ona jeszcze w łóżku. Miała rację jej pokój jest śliczny! Ale ze mną to ona w nim długo nie pobędzie. Zaczęłam ją walić poduszką tak jak ona mnie w samolocie i po chwili się obudziła.
- Czemu mnie budzisz? Przecież są wakacje i jest wcześnie! – mówiła zaspanym, ale wkurzonym głosem
- Jeśli dla Ciebie 14 to wczesna godzina to OK.!
- Co? Już 14?!?!
- Noooo, a jeśli moja najdroższa koleżanka nie pamięta to na 13 byłyśmy umówione!
- No przepraszam! To łóżko jest tak wygodne, że nie da się z niego wyjść
- Wstawaj i się wyszykuj, a ja sobie pogram na konsoli
- Ok., już lecę!
Z garderoby wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Po szybkim i orzeźwiającym prysznicu ubrałam się w krótkie jeansowe spodenki, białą bluzkę w cienkie czarne paski z krótkim rękawem odkrywającą mój brzuch oraz białe conversy przed kostkę. Włosy związałam w koka, rzęsy umalowałam czarną mascarą, a usta malinowym błyszczykiem. Wróciłam do pokoju, gdzie moja kumpela tańczyła przed telewizorem. Wyglądało to komicznie bo leciała jakaś stara piosenka, a ona próbowała wczuć się w rytm i wykonywała różne dziwne pozy. Kiedy mnie zobaczyła od razu wyłączyła telewizor. Wzięłam telefon i zeszłyśmy na dół. Wypiłam jakiś jogurt, po czym poleciałam umyć zęby, a Klaudia postanowiła obejrzeć parter. Kilka minut później opuszczałyśmy dom powiadamiając  rodziców o naszym wyjściu.
Oczami  Chrisa:
Kiedy wychodziliśmy z mojego domu z Jusem zobaczyliśmy moje sąsiadki podążające w stronę furtki od posesji jednej z nich. Postanowiliśmy się z nimi zapoznać. Przejechaliśmy na drugą stronę ulicy na deskach, kiedy właśnie weszły na chodnik.
- Cześć, jestem Justin – mój przyjaciel wyciągnął rękę do blondynki, którą wczoraj widziałem przez okno, musiała mu się spodobać
- Siema, jestem Chris – wyciągnąłem rękę do jej przyjaciółki
- Hej, jestem Domi – dziewczyna podała rękę Justinowi
- A ja Klaudia – urocza brunetka się ze mną przywitała, po czym podała rękę Justinowi, a blondyna mi
- Witam moje nowe sąsiadki – zakomunikowałem
- Mieszkasz tu? – zapytały równo
- No tak. Dokładnie naprzeciwko Ciebie – powiedziałem do Domi
- Fajnie. Myślę, że się jeszcze spotkamy, a tym razem lecimy pozwiedzać LA – odpowiedziała
- Możemy Wam pokazać fajne miejsca – oznajmił Justin
- Jak chcecie – powiedziała Klaudia, a Justin popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem
- Z chęcią. To Wy idźcie, a my Was dogonimy tylko odstawimy deskorolki do domu- odpowiedziałem
- Ok. – powiedziały
Kiedy dziewczyny odeszły kawałek przejechaliśmy z powrotem na drugą stronę ulicy i pogadaliśmy
- Teraz to ją już zajmuję! Jest zajebista – jarał się Biebs
- Brunetka ładniejsza - oznajmiłem
- Wcale, że nie! Dobra chodźmy już bo nam zwieją
- To Ty tyle gadasz
- Ojj dobra pospiesz się
Podbiegliśmy kawałek i je dogoniliśmy
- Szybko chodzicie – stwierdziłem
- Lata wprawy – powiedziały chórem
- Hahaha ok – odpowiedziałam
- Skąd jesteście? – zapytał Justin
- Z Europy – oznajmiła Dominika
- A dokładniej to z Polski – dodała Klaudia
- Fajnie, a my z Kanady – powiedział mój przyjaciel
- Spoko, to pewnie uwielbiacie syrop klonowy? – zapytała blondynka
- Jakżeby inaczej?! – zaśmialiśmy się wszyscy
- A wy co lubicie? – zapytaliśmy dziewczyn
- Ona potrafi jeść nutellę na kilogramy – brunetka wskazała na przyjaciółkę
- To nie ja wyjadam z domu miód! – uśmiechnęła się
- Właściwie to gdzie idziemy? – zapytała Klaudii
- Dzisiaj te najciekawsze miejsca są już nieczynne, ale możemy iść do jakiejś knajpki i się lepiej poznać – oznajmił Justin
- No właśnie, a jutro zabierzemy Was gdzieś. To jak? – powiedziałem
- Idziemy – obie się promiennie uśmiechnęły
Zaprowadziliśmy dziewczyny do naszej ulubionej restauracyjki ’’Sunny’’, po czym usiedliśmy przy stoliku patrząc w menu.
- Robią tu najlepsze frytki w mieście! – mówił Bieber
- Hmm, to poprosimy – oznajmiły
- To Wy tu poczekajcie, a my zamówimy – powiedzieliśmy odchodząc od stolika
Oczami Domi:
Kiedy chłopcy poszli zamówić jedzenie, my z Klaudią dyskutowałyśmy na ich temat. Oczywiście nie obyło się bez namawiania jej na chłopaka… Chyba po raz pierwszy przyznała, że jej się ktoś podoba. Mianowicie Chris. Stwierdziła też, że będę pasować do Justina i jeśli się nie postaram to ona mnie z nim zeswata. Kilka minut później wrócili z czterema wielkimi talerzami frytek.
- My to mamy zjeść? – dziwiłam się
- Dacie radę! – zaśmiali się
- No coś w to wątpię… - mówiła moja przyjaciółka
- Najwyżej Wam pomożemy – powiedział Chris
- Mam taką nadzieję – zaśmiałam się
Podczas jedzenia rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Każdy opowiedział coś o sobie i swoim życiu. Po skonsumowaniu kolacji udaliśmy się do kasy, ale chłopcy zabronili nam płacić za siebie, ponieważ uważali, ze jeśli zapraszają to i płacą. Wymieniliśmy się numerami telefonów i ruszyliśmy w drogę powrotną. Odprowadzili nas do domów i poszli do siebie. Zdjęłam buty, przywitałam się z rodzicami, którzy siedzieli w salonie i oglądali jakiś filmy, a potem pobiegłam do swojego pokoju.  Na zegarze wiszącym na ścianie zobaczyłam, że jest już 20, a więc postanowiłam się wykąpać. Do wanny napuściłam wodę i wlałam mój ulubiony olejek do kąpieli. Włączyłam radio bo zamierzałam pośpiewać. Leżąc, prawie cała zanurzona w wodzie rozmyślałam o dzisiejszym dniu, który był genialny oraz o nowo poznanych znajomy. Myślę, że zostaniemy przyjaciółmi, ale nie twierdzę, że nie wyniknie z tego nic większego. Oczywiście miałam na myśli Justina, ponieważ nie da się tego ukryć, ale on jest cudowny. I te jego brązowe oczy. Myślałam, że się w nich rozpłynę jak patrzył na mnie w tej restauracji. Po dłuższym czasie moczenia się, wyszłam i wskoczyłam w piżamkę. Następnie umyłam zęby i położyłam się do łóżka. Podłączyłam telefon pod ładowarkę, nastawiłam budzik na 10 i tym razem nie wyłączyłam dźwięku. Potem usnęłam.

Oczami Justina:
Myjąc zęby rozmyślałem o ślicznej blondynce, którą dzisiaj poznałem. Moim zdaniem była nieziemska, ale Chrisowi podobała się bardziej brunetka. Chociaż dla mnie to dobra nowina bo nie będę konkurował z najlepszym przyjacielem o dziewczynę. On nie miał nigdy dziewczyny, ponieważ czeka na ’’tą jedyną’’, ale jeśli sam się nie spiknie z nią to mu troszeczkę pomogę. Myślę, że spodobałem się Domi… Widziałem jak w restauracji na mnie spoglądała i próbowała nie utonąć w moim oczach. No cóż daje sobie góra miesiąc na zdobycie jej. Tym razem chcę mieć stały związek, a nie przelecieć laskę jeden, dwa razy i do widzenia. Moje wcześniejsze dziewczyny były rzecz jasna ładne, ale puste. Ta jest inna… Mądra i błyskotliwa, a o wyglądzie to już nie wspomnę bo chyba bym umarł z wrażenia. Chyba się zauroczyłem… Przemyłem twarz wodą i poszedłem spać.
~~~~~ Mi się nie podoba <zresztą jak zwykle> ~Domi

A mi tak ~Klaudii
Liczymy na komentarze ze szczerą opinią. Pierwszy raz i mamy nadzieję, że ostatni, ale 4 
rozdziału nie będzie póki nie zobaczymy 3 komentarzy pod tym postem. ~Domi&Klaudii